Spośród najnowszych prognoz Coface najbardziej zaskakująca jest ta, wedle której rosyjska gospodarka odnotuje w tym roku wzrost o 1 proc. Czy tę prognozę sformułowali państwo zanim Zachód nałożył na Rosję sankcje ekonomiczne za aneksję Krymu, czy po prostu nie spodziewacie się, aby okazały się one dotkliwe?
To jest nasza aktualna prognoza. Nie spodziewamy się w Rosji recesji, bo jej gospodarkę wciąż wspierają wydatki konsumpcyjne, napędzane wzrostem płac. Ta prognoza będzie oczywiście wymagała rewizji, jeśli dojdzie do eskalacji napięć na Ukrainie i na Rosję nałożone zostaną kolejne sankcje. To bowiem może spotęgować brak zaufania przedsiębiorców – także lokalnych - do rosyjskiej gospodarki, który był widoczny już przed konfliktem na Ukrainie. Przejawiał się spadkiem inwestycji, stagnacją produkcji przemysłowej i odpływem kapitału za granicę. W ub.r. według danych banku centralnego z Rosji odpłynęło oficjalnie 63 mld USD.
Ucieczka kapitału z Rosji trwa nieprzerwanie od 2008 r. To sprzyja domysłom, że rosyjska gospodarka od lat chwieje się w posadach, a decydując się na mocarstwową politykę zagraniczną Moskwa próbuje odwrócić od tego uwagę społeczeństwa? To sensowne wyjaśnienie wydarzeń na Ukrainie?
Nie wydaje mi się, aby polityka Rosji wobec Ukrainy miała ekonomiczne podłoże. Mieszkałem w Rosji kilka lat i wiem, że Ukraina jest tam postrzegana inaczej, niż w Polsce i w Zachodniej Europie. W oczach większości Rosjan jest ona po prostu częścią ich kraju. Teza, że Moskwa próbuje odwracać uwagę społeczeństwa od problemów gospodarczych Rosji wydaje mi się niewiarygodna także dlatego, że nie sądzę, aby władze w pełni zdawały sobie sprawę z powagi tych problemów. Zresztą konflikt na Ukrainie i aneksja Krymu stanowią słabą zasłonę dymną, bo przysparzają Rosji kosztów, a nie korzyści ekonomicznych.
Czy to, że w najnowszej aktualizacji ocen ryzyka krajów, wyrażających wiarygodność płatniczą lokalnych spółek, utrzymali państwo ocenę Polski na niezmienionym poziomie A3 (to trzeci stopień na siedmiostopniowej skali ocen Coface), oznacza, że zawirowania geopolityczne w regionie nie są dla polskiej gospodarki zagrożeniem?