Widoczną tendencją na rynku jest powrót do Poczty Polskiej klientów, którzy wcześniej zdecydowali się na współpracę z innymi operatorami. W ciągu roku, od stycznia 2013 r., wróciło do nas ponad 100 takich klientów. Wśród nich największe na polskim rynku firmy branży bankowej, ubezpieczeniowej oraz energetycznej, a także międzynarodowe korporacje i instytucje publiczne. W I kw. 2014 r. Poczta wygrała łącznie ponad 350 przetargów na sumę ok. 150 mln zł., co daje rok do roku wzrost o ponad 15 proc. Udało się to, choć w naszej strukturze kosztów 70 proc. stanowią koszty osobowe. Tu wszyscy pracują na umowę o pracę. Mój pracownik jest więc droższy niż konkurencji, gdzie nie ma etatów i związanych z nimi obciążeń. Inni operatorzy mają koszty osobowe w granicach 15 proc. Natomiast zrestrukturyzowane poczty na świecie, będące operatorem wyznaczonym, mają po 50-60 proc. kosztów osobowych. To powoduje, że warunki konkurencyjne nie są dla wszystkich jednakowe. Liczę, że to się zmieni. Trwają prace nad przepisami, które zakładają, że w przetargach na usługi na rzecz państwa preferowane będą firmy, które nie zatrudniają na tzw. umowy śmieciowe.
E-maile zastępują tradycyjne listy. Mocno to odczuwacie?
W PP w sumie mamy 6 mld zł przychodów, z czego z listów ponad 4 mld zł. Jest rzeczą oczywistą, że udział w przychodach listów papierowych maleje. Wszystkie poczty światowe notują duże spadki. U nas sięgają one 4–6 proc. rocznie.
Poczta pójdzie na giełdę?
To chyba nieuniknione. Coraz więcej poczt wybiera tę drogę. W ostatnich miesiącach na taki ruch zdecydowały się brytyjska Royal Mail oraz poczta portugalska. Teraz przymierza się do tego poczta australijska.
Myślę, że proces upublicznienia PP mógłby nastąpić już za dwa lata. Dla nas wygenerowanie dodatkowych środków na ekspansywny rozwój jest niezbędne. Chcemy być firmą, która będzie konkurowała z najlepszymi w Europie. W e-commerce są potrzebne duże inwestycje. Nasze potrzeby kapitałowe sięgają setek milionów złotych. W rozmowach z Ministerstwem Skarbu Państwa oraz Ministerstwem Administracji i Cyfryzacji proponujemy wariant, w którym część istniejących akcji idzie na giełdę, ale jest też nowa emisja akcji. Nie wiem jednak, czy ten kierunek będzie ostatecznie zaakceptowany.