W miarę jak zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, coraz więcej mówi się w Unii o narastaniu nastrojów populistycznych i antyunijnych – od Francji po Węgry i od Holandii po Grecję. Nawet partie głównego nurtu coraz częściej kwestionują tzw. projekt europejski i próbują się wycofywać z przestrzegania wspólnych zasad.
Nie do mnie należy komentowanie tych debat. Jednak warto zauważyć występowanie równoległego trendu, który wydaje się wymykać obserwacjom i dyskusji. Mam na myśli to, że UE jest najwyraźniej coraz bardziej skupiona na sobie.
Kryzys w strefie euro, negocjowanie kolejnych planów ratunkowych, wysiłki mające na celu egzekwowanie kryteriów z Maastricht, wewnętrzne funkcjonowanie złożonej i bezprecedensowej grupy składającej się z 28 krajów członkowskich, a także tworzenie coraz ściślejszej unii w obszarach takich jak sektor finansowy, absorbują większość energii politycznej w UE. Jest oczywiste, że są to ważne tematy i niezbędne reformy, a obywatele UE mają się dzięki tym wysiłkom lepiej. Jednak wydaje się, że po drodze UE zatraciła aktywność w dyskusjach dotyczących zagadnień wykraczających poza jej granice – od wielostronnych platform współpracy po relacje z sąsiadami.
Jednocześnie, z wyjątkiem kilku państw członkowskich, przepływy handlowe i inwestycje są silnie nakierowane na obszar wewnątrz UE. Świadczy o tym choćby garść danych liczbowych. Od 2004 roku globalna wymiana handlowa wzrosła o ponad 120 proc., podczas gdy w przypadku państw członkowskich UE handel z krajami spoza Unii wzrósł w tym samym okresie o mniej niż 10 proc. Handel z krajami z pozostałej części świata stanowi zaledwie ok. 25 proc. PKB UE, w porównaniu z 30 proc. w przypadku USA, 54 proc. w Chinach i 49 proc. w pozostałych państwach Azji Wschodniej.
Z Unią jak równy z równym
Musi to szczególnie martwić w dobie błyskawicznej globalizacji, kiedy znacząca część światowego wzrostu gospodarczego pochodzi spoza UE, a globalni konkurenci umacniają swoją pozycję. Gospodarki „wschodzące" właściwie już wzeszły, a z Unią Europejską – która nadal stanowi silny blok gospodarczy – rozmawiają coraz częściej jak równy z równym. Indyjscy producenci stali są właścicielami kombinatów metalurgicznych we Francji. Chińscy inwestorzy kupują włoskie obligacje skarbowe. Brazylijski przemysł spożywczy jest w czołówce pod względem prowadzenia badań. Średnia prędkość łączy internetowych w Korei jest dwa razy większa od prędkości, jaką mają w Europie tzw. szybkie łącza szerokopasmowe, nie wspominając już o tym, że dostęp do internetu szybszego niż 10 Mb ma niecałe 20 proc. obywateli UE i ponad 70 proc. Koreańczyków.