Rz: Gdzie pan był w czerwcu 1989 roku?
Jan Krzysztof Bielecki:
Byłem kandydatem do parlamentu z Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Byłem w wirze wydarzeń i łączyłem to z kierowaniem dobrą firmą konsultingową Doradca.
Jakie nadzieje wywołały u pana wyniki czerwcowych wyborów? Czy czuł pan, że kończy się epoka realnego socjalizmu?
Dla mnie jako osoby z głębokiej opozycji solidarnościowej wybory z 1989 r. wydawały się obarczone dużym ryzykiem. Szliśmy do nich jako opozycja solidarnościowa, świadoma swoich ograniczeń wynikających m.in. z 35-procentowego limitu miejsc w Sejmie, o które mogliśmy walczyć. Byliśmy przekonani, że to jednorazowy układ z komunistami i naszym zadaniem jest dochowanie wierności ideom „S" i przygotowanie gruntu pod przyszłe wybory już w 100 procentach demokratyczne.