Rz: Goldman Sachs długo zwlekał z wejściem do Polski. Ale po czterech latach ?od otwarcia biura chętnie ?tu pan przyjeżdża...
Decyzję o umocnieniu pozycji w Europie Środkowej i Wschodniej podjęliśmy już w 2007 r. Jesteśmy globalnym bankiem i nie możemy sobie pozwolić na to, by nas nie było w Polsce. Nasze biuro w Warszawie otworzyliśmy w 2010 r., kiedy Polska powróciła na mapę dużych międzynarodowych transakcji zaraz po zakończonej z sukcesem publicznej ofercie akcji Polskiej Grupy Energetycznej (PGE), w której pełniliśmy funkcję globalnego koordynatora. Od tego momentu przyjeżdżam do Polski regularnie, bo to dla nas ważny rynek – tu chcemy się dalej rozwijać.
Jest pan z wykształcenia chirurgiem. Czy z tą wiedzą jest pan w stanie przewidzieć, ile jeszcze poważnych zabiegów chirurgicznych powinniśmy w Polsce przeprowadzić, żeby umocnić się na inwestycyjnej mapie Europy i świata?
Polska jest 38-milionowym krajem, a wasza wschodnia granica jest strategiczna dla Unii Europejskiej.
Nie pasuje mi to porównanie. Cięcia chirurgiczne nie muszą być najlepszym wyjściem, jeśli chodzi o gospodarkę. Dużo lepiej sprawdza się rozwój gospodarczy oparty na systemowych rozwiązaniach, dążeniu do celu i wprowadzaniu zmian krok po kroku. Właśnie taki model został przyjęty w Polsce w ostatnich latach i dzięki temu postępy są widoczne.