Reklama

Porozumienie jest możliwe

Gazprom nie ma wyjścia i musi porozumieć się z Ukrainą w sprawie sprzedaży gazu.

Publikacja: 12.10.2014 14:48

Iwona Trusewicz

Iwona Trusewicz

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski KS Krzysztof Skłodowski

Wiadomo już, że największa inwestycja gazowa koncernu w Europie - Gazociąg południowy podrożał o 47 proc. do ponad 23 mld euro. Potwierdzili to sami Rosjanie. Gazprom znalazł się w trudnej sytuacji, w której nie był chyba nigdy - odcięty od kredytowania w bankach zachodnich ma na karku dwie potężne inwestycje - w Europie i do Chin. I nie ma na nie pieniędzy. W tej sytuacji trzeba sprzedać więcej gazu wszystkim chętnym, nawet po cenie niższej od swoich oczekiwań, by zarabiać.

Gazprom nie może więc sobie pozwolić na całkowitą utratę ukraińskiego rynku. Jeszcze siedem lat temu sprzedawał tam najwięcej gazu ze wszystkich klientów, teraz nie sprzedaje prawie nic. Kijów może być wdzięczny Moskwie. Swoją agresywną polityką, zmusiła Ukraińców do poszukiwania nowych źródeł energii, nowych dostawców gazu i nowych kierunków zaopatrzenia. Wreszcie Ukraińcy zaczęli oszczędzać gaz, zainteresowali się rdzewiejącymi rurami, nierentowną energetyką, kolesiowskimi układami przeżartymi korupcją i rodzinnymi spółkami-pośrednikami, które przez lata bogaciły się na intratnym udziale w łańcuchu od producenta do klienta.

Dzięki Rosjanom, przyparci do muru niedoborem gazu, muszą zmienić, oczyścić, zreformować swój nieefektywny system dystrybucji; muszą zamykać stare, smrodzące elektrownie; muszą poddawać się kontrolom zagranicznych instytucji finansowych, które sprawą jak wydawane są pożyczki mające wspomóc gospodarkę.

Obserwowane w tych dniach rosyjskie zbliżenie z Chinami, nie może być dla Gazpromu jedynym kierunkiem na przyszłość. Koncern liczy na chińskie pieniądze, ale już się boleśnie przekonał, że kraj z ponad czterema tysiącami lat historii ma czas. Chinom gaz chcą sprzedawać wszyscy, Chińczycy nie śpieszą się więc z decyzjami.

Europa pozostanie dla Gazpromu jeszcze długo podstawowym rynkiem zarabiania pieniędzy, ale też używania gazrurki. Spodziewam się, że na zapowiedzianych na 21 października rozmowach gazowych Rosji, Unii i Ukrainy strony osiągną w końcu porozumienie. Może nie w ciągu jednego dnia, ale będzie to początek dobrej drogi.

Reklama
Reklama

Porozumienie gazowe leży w interesie wszystkich i wydaje się, że wszyscy nareszcie mają tego świadomość.

Wiadomo już, że największa inwestycja gazowa koncernu w Europie - Gazociąg południowy podrożał o 47 proc. do ponad 23 mld euro. Potwierdzili to sami Rosjanie. Gazprom znalazł się w trudnej sytuacji, w której nie był chyba nigdy - odcięty od kredytowania w bankach zachodnich ma na karku dwie potężne inwestycje - w Europie i do Chin. I nie ma na nie pieniędzy. W tej sytuacji trzeba sprzedać więcej gazu wszystkim chętnym, nawet po cenie niższej od swoich oczekiwań, by zarabiać.

Reklama
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Szkodliwe skutki pseudoafery z KPO
Opinie Ekonomiczne
Beata Jurkschat: Czy my jeszcze wierzymy w ESG?
Opinie Ekonomiczne
Maciej Stańczuk: Dotychczasowy potencjał wzrostu już wykorzystaliśmy
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: KPO jest sukcesem. Nic tego nie zmieni
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Dziękuję Karolowi Nawrockiemu za euro
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama