Recepta dla górnictwo

Stworzenie nowego programu restrukturyzacji spółek węglowych nie jest dziś trudne. Trudniej o wolę polityczną, by to zrobić ?– piszą twórcy reformy przeprowadzonej ?przez rząd Jerzego Buzka.

Publikacja: 17.10.2014 07:16

Janusz Steinhoff

Janusz Steinhoff

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Polskie górnictwo węgla kamiennego po okresie spokojnej i rentownej działalności w latach 2002–2012 od wielu już miesięcy znajduje się w stanie zapaści finansowej. Taka opinia dominuje w mediach. Operuje się pojęciem „polskie górnictwo węgla kamiennego", chociaż należy dostrzegać odmienność sytuacji finansowej każdej ze spółek – producentów węgla. Ustalmy na potrzeby dalszych rozważań, że problem odnosi się głównie do Kompanii Węglowej (KW).

Ta największa spółka węglowa, utworzona przed dziesięciu laty zatrudnia obecnie ponad 50 tys. pracowników. W 14 kopalniach wydobycie w roku 2013 r. wyniosło 35,2 mln ton. Sprzedaż węgla przyniosła stratę blisko 1,2 mld zł. W rezultacie zwiększyły się zobowiązania KW i na koniec 2013 r. przekroczyły 5,57 mld zł.

Również w roku bieżącym sytuacja finansowa Kompanii systematycznie się pogarsza. Wydobycie węgla przez siedem miesięcy wyniosło 19,13 mln ton. Oznacza to, że w całym 2014 r. może być niższe o 2,5 mln ton w stosunku do 2013. To, obok spadku cen węgla, w sposób istotny przełoży się na zmniejszenie przychodów.

Przy założeniu, że poziom wydobycia w KW jest dostosowany do możliwości jego sprzedaży, oznacza to, że rynek dla węgla z Kompanii w dalszym ciągu się kurczy. Wynik finansowy ze sprzedaży za siedem miesięcy 2014 r. wyniósł minus 650 mln zł. Wskazuje to, że rok 2014 spółka zakończy stratą na poziomie zbliżonym do osiągniętej w roku ubiegłym.

Ceny spadają od dwóch lat

Katastrofalna sytuacja finansowa Kompanii Węglowej jest wynikiem spadku cen węgla kamiennego na rynku międzynarodowym i w konsekwencji na rynku krajowym. Zjawisko to występuje od dwóch lat. To obiektywny fakt rynkowy, do którego spółka węglowa powinna się dostosować.

W jaki sposób zatem duży producent węgla kamiennego może się dostosować do zmieniającej się niekorzystnie dla niej sytuacji rynkowej? Upraszczając zagadnienie, możliwości są dwie. Pierwsza z nich to wzrost poziomu produkcji i sprzedaży węgla na rynku krajowym lub za granicą. To rozwiązanie z powodzeniem stosuje LW Bogdanka, stosowała też w 2013 r. Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW).

Ale, niestety, możliwości sprzedaży większej ilości węgla kamiennego wszystkich spółek-producentów są ograniczone. Może to czynić tylko JSW – dzięki zajmowaniu dominującej pozycji na rynku węgla koksowego. Na rynku węgla energetycznego występuje silna konkurencja. Wygrywają producenci o niskim koszcie produkcji, oferujący niższe ceny, np. LW Bogdanka i Tauron Wydobycie. Z kolei Katowicki Holding Węglowy może konkurować wysoką jakością węgla.

Słabe prognozy

Niestety, prognozy popytu na miał energetyczny w Polsce nie są optymistyczne. Szacuje się, że do roku 2030 jego zużycie spadnie o 10 mln ton, do ok. 55 mln ton rocznie. To efekt planowanego w ramach pakietu klimatyczno-energetycznego udziału odnawialnych źródeł energii w tzw. miksie energetycznym, zwiększenia sprawności procesów wytwarzania energii elektrycznej oraz ewentualnej substytucji węgla innymi nośnikami energii w efekcie rosnących kosztów emisji dwutlenku węgla.

W ten sposób rynek węgla energetycznego dla KW kurczy się od kilku już lat i wszystko wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości zjawisko to się utrzyma. Spadek cen pogłębia trudną sytuację Kompanii na rynku – jego skutkiem jest ponoszenie przez nią ogromnych strat finansowych. Koszty wydobycia w KW są stosunkowo wysokie, obecnie znacząco niekonkurencyjne, biorąc pod uwagę ceny węgla uzyskiwane na rynku. Można więc sformułować diagnozę, że zasadniczą przyczyną aktualnej sytuacji KW są ograniczone możliwości zbytu węgla oraz duży spadek jego cen, przy wysokich kosztach wydobycia w kopalniach spółki.

Program dobrowolnych odejść

Skoro rynek węgla energetycznego dla KW jest coraz bardziej ograniczony, a ceny węgla spadały i trudno prognozować ich wzrost w najbliższej przyszłości, możliwości poprawy sytuacji finansowej spółki należy upatrywać wyłącznie po stronie obniżenia kosztów wydobycia.

Likwidacja nierentownych kopalń otworzy możliwość zwiększenia wydobycia w kopalniach rentownych. Możliwe będzie również przeniesienie do nich części pracowników

Szacuje się, że w roku 2013 mniejsze o ok. 11 tys. osób zatrudnienie w kopalniach KW pozwoliłoby uzyskać wynik ze sprzedaży węgla zbliżony do zera. Oznacza to, że konieczne jest obniżenie rocznego kosztu wydobycia węgla w kopalniach o ok. 1,2 mld zł. Można to uzyskać poprzez tzw. program dobrowolnych odejść (PDO), oferując pracownikom osłony socjalne w zamian za rezygnację z pracy w kopalniach. Zastosowanie zwolnień przymusowych, czyli tzw. zwolnień grupowych, jest społecznie nieakceptowalne i w związku z tym niemożliwe do przeprowadzenia. System PDO należałoby dostosować do aktualnych uwarunkowań społecznych.

Likwidacja ?nierentownych kopalń

Sytuacja na rynku i konieczna redukcja kosztów wydobycia sprawiają, że niezbędna jest likwidacja nierentownych kopalń. Funkcjonują one najczęściej na silnie zurbanizowanych terenach w bardzo skomplikowanych warunkach górniczo-geologicznych. Występuje w nich często nadmierna koncentracja górniczych zagrożeń. Straty generowane przez te zakłady pokrywane są z marży uzyskiwanej w pozostałych kopalniach, oczywiście kosztem nierealizowanych programów inwestycyjnych.

Likwidacja nierentownych kopalń otworzy możliwość zwiększenia wydobycia w kopalniach rentownych. Możliwe będzie również przeniesienie do nich części pracowników z kopalń likwidowanych. Redukcja kosztów może być więc osiągnięta w efekcie koncentracji procesów wydobycia oraz zmiany organizacji pracy w kopalniach.

Dobrym przykładem są doświadczenia KWK Silesia, gdzie w rezultacie wprowadzonych zmian funkcjonowania kopalni oraz zrealizowanego programu inwestycyjnego znacząco obniżono koszty, zwiększając wydajność pracy do 1000 ton na pracownika na rok, podczas gdy średnia wydajność w Kompanii Węglowej wynosi ok. 700 ton.

Import niewinny

Nie można upatrywać głównych problemów polskiego górnictwa w rosnącym imporcie węgla. Poza dyskusją jest konieczność eliminowania wszelkiej patologii w tej materii, ale równocześnie należy uwzględnić fakt, że niektóre asortymenty węgla muszą być importowane, bo w Polsce występuje ich deficyt.

W związku z postulowanym powyżej zmniejszeniem zatrudnienia w KW oraz likwidacją nierentownych kopalń pojawia się oczywiste pytanie, czy jest to możliwe do realizacji i jak to zrobić. Koniecznie muszą zostać spełnione dwa warunki:

1. Musi się pojawić wola polityczna rządu, a w szczególności ministra gospodarki, aby przygotować i skutecznie zrealizować program restrukturyzacji Kompanii Węglowej. Zarząd KW powinien zostać zobligowany do opracowania racjonalnego programu restrukturyzacji, który pozwoli na radykalną i trwałą poprawę kondycji finansowej spółki.

2. Należy przekonać partnerów społecznych, tzn. związki zawodowe, aby udzielili minimum przyzwolenia społecznego na przeprowadzenie w KW koniecznych działań naprawczych.

Przykład dał rząd Buzka

Spełnienie tych dwóch postulatów w warunkach polskiego górnictwa węgla kamiennego oraz w naszych realiach politycznych i społecznych jest możliwe. Pozytywnym przykładem niech będą działania, jakie rząd premiera Jerzego Buzka podjął w latach 1998–2001 dla ratowania górnictwa przed upadłością. Opracowany został wówczas w Ministerstwie Gospodarki i przyjęty przez rząd program restrukturyzacji górnictwa, który znalazł oparcie w ustawie.

Zatrudnienie w całym górnictwie węgla kamiennego na początku 1998 roku wynosiło 243,3 tys. osób, a cztery lata później, tj. pod koniec 2001 roku, 146 tys. Oznacza to, że w latach 1998–2001 poziom zatrudnienia zmniejszył się o 97,3 tys. osób. Należy podkreślić, że z pracy w kopalniach zrezygnowały w tym okresie dobrowolnie, z wykorzystaniem osłon socjalnych, 66 502 osoby, czyli 27,3 proc. w stosunku do stanu wyjściowego.

Zakończyły wydobycie i zostały poddane częściowej lub całkowitej likwidacji 23 kopalnie. Osłony socjalne dla pracowników i likwidacja kopalń były finansowane z budżetu państwa. Pochłonęło to w latach 1998–2002 kwotę 7,18 mld zł, z czego 4,33 mld zł wydatkowano na osłony socjalne, a 1,49 mld zł na likwidację kopalń.

Wynik finansowy całego górnictwa ze sprzedaży węgla poprawił się ze straty równej 2,58 mld zł w roku 1998 do zysku 716,5 mln zł w 2001. Wynik finansowy netto wzrósł – ze straty  4,28 mld zł w roku 1998 do zysku 182,1 mln zł w 2001.

Więcej niż Thatcher

Przytoczenie wszystkich powyższych liczb było konieczne, aby uzmysłowić niezbyt kompetentnym, aczkolwiek bardzo aktywnym ostatnio, analitykom stanu górnictwa i apologetom reform branży przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii przez Margaret Thatcher, dwa istotne fakty. Zakres restrukturyzacji przeprowadzonej w Polsce był znacząco większy niż w Wielkiej Brytanii. A koszty, jakie poniósł budżet naszego państwa, były kilkakrotnie niższe.

W Wielkiej Brytanii rozpoczęcie procesu restrukturyzacji górnictwa poprzedził prawie roczny strajk górników. W Polsce w efekcie prowadzonego dialogu z partnerami społecznymi i zaangażowaniu górniczej „Solidarności" przeprowadzono w latach 1998–2001 konieczne zmiany w warunkach zbliżonych do spokoju społecznego. Dziś z perspektywy czasu można powiedzieć, że dokonanie głębokiej restrukturyzacji górnictwa było możliwe i okazało się nadzwyczaj skuteczne.

Na zakończenie możemy jedynie postulować, aby politycy odpowiedzialni za stan polskiego górnictwa zechcieli uważnie przestudiować program rządowy restrukturyzacji górnictwa na lata 1998–2002, wraz ze szczegółami zapisanymi w obowiązującej wówczas ustawie. Być może dojdą do wniosku, że wykorzystanie tych doświadczeń jest dziś możliwe.

Skala koniecznych działań jest obecnie nieporównanie mniejsza niż wówczas. Stworzenie nowego programu restrukturyzacji spółek węglowych zagrożonych upadłością nie powinno być trudne. O wiele trudniejsze może być pojawienie się woli politycznej dla realizacji takiego programu. Nieuchronne i w efekcie katastrofalne skutki odkładania w czasie działań naprawczych górnictwa powinny zarówno rządzących, jak i związkowców, do tego skłaniać.

Janusz Steinhoff – minister gospodarki i wicepremier w rządzie Jerzego Buzka. Andrzej Karbownik – od 2008 r. rektor Politechniki Śląskiej, w latach 2000–2001 wiceminister gospodarki odpowiedzialny za sektor paliwowo-energetyczny

Polskie górnictwo węgla kamiennego po okresie spokojnej i rentownej działalności w latach 2002–2012 od wielu już miesięcy znajduje się w stanie zapaści finansowej. Taka opinia dominuje w mediach. Operuje się pojęciem „polskie górnictwo węgla kamiennego", chociaż należy dostrzegać odmienność sytuacji finansowej każdej ze spółek – producentów węgla. Ustalmy na potrzeby dalszych rozważań, że problem odnosi się głównie do Kompanii Węglowej (KW).

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację