Świadczyć może o tym zachowanie dwóch spółek, zaliczanych do wymarłego już gatunku monopolistów, jakimi są Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo oraz Poczta Polska.
Choć – w sytuacji, gdy działają one na przynajmniej częściowo zliberalizowanym już rynku – wypada nazywać ich podmiotami dominującymi. Koncerny te jednak dość niechętnie postrzegają nową rzeczywistość. W rozpisanym przez PGNiG przetargu na świadczenie usług pocztowych dla spółek z grupy kapitałowej zamawiający w tzw. warunkach zamówienia (SIWZ) zapisał wymóg potwierdzenia nadania przesyłki rejestrowej z mocą urzędową. A to ni mniej ni więcej oznacza, że przetarg może wygrać tylko jedna firma – ta, która pełni funkcję tzw. operatora wyznaczonego – czyli Poczta Polska.
W dzisiejszych czasach nadawanie przez firmy przesyłek w tym trybie jest zupełnie zbędne. Ale nawet – jeśli byłaby taka konieczność – zamawiający powinien wyodrębnić z przetargu przesyłki przeznaczone do nadania w trybach wymagających urzędowego potwierdzenia nadania. I to nie jest tylko moje zdanie, ale Krajowej Izby Odwoławczej. Izba wyrok w tej sprawie wydała przy okazji niedawnego przetargu na obsługę pocztową sądów. Gigantyczny konkurs wygrał konkurent Poczty Polskiej, właśnie dzięki KIO, które nie zgodziło się, by w specyfikacji przetargowej znalazł się wymóg potwierdzenia nadania z mocą urzędową. Decyzję KIO potwierdził do tego Sąd Okręgowy w Krakowie. Uznał, że zapis dotyczący przedmiotu zamówienia, który pierwotnie znajdował się w specyfikacji przetargowej, opisany był niewłaściwie i ograniczał konkurencję.
Mimo że w wypadku sądów uznano, iż przepisy nie wymagają, by instytucje wymiaru sprawiedliwości musiały otrzymywać taki rodzaj potwierdzenia, PGNiG pozostał nieugięty. Nie usunął z SIWZ kontrowersyjnego wymogu.
Czy to ma być wyraz monopolistycznego braterstwa broni, konglomeratów broniących się przed wolnorynkową konkurencją? A może efekt braku czystej kalkulacji, która w biznesie jest kluczowa? No bo przecież wiadomo, że tam, gdzie pojawia się konkurencja, łatwiej wynegocjować korzystną cenę. Gdyby nie dopuszczono rywali Poczty Polskiej do konkursu na obsługę sądów wymiar sprawiedliwości musiałby zapłacić za usługi pocztowe w ciągu dwóch lat ponad 84 mln zł więcej.