Wielkie węglowe nieporozumienie

Najpierw miało nie być likwidacji kopalń. Później rząd zmienia zdanie mówiąc: likwidacja jest konieczna. Teraz związkowcy mówią, że likwidacji nie będzie, a przedstawiciele rządu – że część kopalń i tak trafi do SRK, a część pracowników i tak straci pracę. Czy nie można jaśniej?

Publikacja: 17.01.2015 19:38

Wielkie węglowe nieporozumienie

Foto: Archiwum

Pojawia się coraz więcej szczegółów dotyczących podpisanego w sobotę porozumienia rządu z górniczymi związkami zawodowymi w sprawie przyszłości Kompanii Węglowej. Jeszcze przed jego podpisaniem premier Ewa Kopacz pięknie potrafiła mydlić oczy górnikom, wycofując całkowicie ze swojego słownika słowo: likwidacja. Jednak wystarczy spojrzeć do przegłosowanej w błyskawicznym tempie przez Sejm ustawy górniczej, by wiedzieć, że na jej mocy możliwe jest przenoszenie kopalń do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) jedynie w celu ich likwidacji. To słowo likwidacja pojawia się tam wielokrotnie.

Premier Kopacz podpisała porozumienie z górnikami

Dominik Kolorz z górniczej Solidarności powiedział zaś, że w wyniku porozumienia zostaną utrzymane przy życiu wszystkie kopalnie, które miały być likwidowane. A więc: Bobrek - Centrum, Sośnica - Makoszowy, Brzeszcze i Pokój. Można było odnieść wrażenie, że rząd faktycznie wykreślił słowo likwidacja nie tylko ze swego słownika, ale i z planu naprawczego dla KW. Tymczasem jest to półprawda. Jak ujawnił Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. górnictwa, do SRK trafią po prostu inne kopalnie lub ich części: Piekary, Ruch Centrum z kopalnie Bobrek - Centrm, Ruch Makoszowy z kopalni Sośnica – Makoszowy oraz Brzeszcze. O ile w przypadku tej ostatniej kopalni można się domyślać, że przejmie ją Tauron, to w przypadku pozostałych aktywów raczej nie ma co liczyć na to, że przejmie je jakiś inwestor. Czyli jednak likwidacja.

Premier Kopacz wspomniała też, że związki nie walczyły o pieniądze. A tymczasem okazuje się, że jednak o pieniądze też chodziło. Pakiet osłonowy dla odchodzących pracowników został zmieniony – m.in. załoga pracująca przy przeróbce węgla otrzyma 12-krotnść miesięcznych pensji, choć pierwotnie proponowano im 10-krotność. Wszyscy górnicy dołowi mają utrzymać pracę.

Szkoda, że tak jak w przypadku pierwotnego planu naprawczego, rząd nie zdecydował się na pokazanie kalkulacji – ile Kompania Węglowa zyska dzięki nowym rozwiązaniom i jakie będą konsekwencje utrzymania przy życiu tych najbardziej nierentownych zakładów – konsekwencje dla samej spółki, dla całego sektora, jak i dla budżetu państwa. I w końcu, czy faktycznie uratuje to sytuację płynnościową KW, czy raczej tylko przedłuży w czasie jej agonię.

Najważniejsze zaś, czy jest szansa na trwałe urentownienie pozostałych kopalń Kompanii Węglowej, skoro, jak twierdził dotąd rząd, wymaga to rewolucyjnych zmian w organizacji zakładów i w wynagrodzeniach górników. Czy może znów okaże się, że jednak zmiany te aż tak pilne nie są i w sumie to można to zrobić połowicznie, albo nawet wcale. Byle do wyborów.

Tagi: węgiel,surowce,Kompania Węglowa,porozumienie OPIS: Po podpisanym porozumieniu rząd – górnicy można było odnieść wrażenie, że rząd faktycznie wycofał się z likwidacji niektórych aktywów Kompanii Węglowej. Tymczasem jest to półprawda.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację