Aktualizacja: 04.02.2015 07:06 Publikacja: 04.02.2015 02:21
Foto: materiały prasowe
Kilka międzynarodowych instytucji finansowych, z Bankiem Światowym włącznie, zrewidowało ostatnio w dół swoje prognozy dla światowej gospodarki. Jak to pogodzić ze zdecydowanym spadkiem cen ropy naftowej, który powinien sprzyjać rozwojowi większości państw, oraz coraz szybszym tempem wzrostu USA – wciąż największej gospodarki świata?
Franziska Ohnsorge: Literatura na ten temat sugeruje, że spadek średniej rocznej ceny ropy naftowej o 30 proc. powinien podwyższyć tempo wzrostu światowej gospodarki o około 0,5 pkt proc. Uważamy jednak, że to byłby zbyt optymistyczny scenariusz. Po pierwsze, dziś przecena ropy naftowej to w dużej mierze efekt słabego popytu na ten surowiec, czyli odzwierciedlenie spowolnienia światowej gospodarki. Po drugie, dawniej spadek cen paliw oddziaływał na gospodarkę m.in. za sprawą reakcji banków centralnych, które łagodziły w takiej sytuacji politykę pieniężną. Teraz, gdy w wielu krajach stopy procentowe są na rekordowo niskim poziomie, banki centralne nie mogą już wiele zrobić, aby poprawić koniunkturę. Z tych powodów sądzimy, żę przecena ropy naftowej doda do tempa wzrostu światowej gospodarki około 0,1 pkt proc. To efekt tak mały, że może zostać z nawiązką zniwelowany przez problemy specyficzne dla poszczególnych regionów i krajów, które pogarszają ich perspektywy. Te problemy są ewidentne w Rosji czy strefie euro, ale mają je też Brazylia, Indonezja, Tajlandia i wiele innych państw.
GUS opublikował właśnie dane na temat stanu polskiej gospodarki w II kwartale. I nie są to wcale dane bardzo optymistyczne, choć na pierwszy rzut oka mogą się takie wydawać.
Raty kredytów wyższe nawet o połowę? Choć prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest dziś wysokie, nie jest on jednak niemożliwy.
Homo oeconomicus zaczął być prezentowany jako „bezduszna" i „agresywna" maszyna do kalkulowania kosztów i korzyści, działająca wedle zasady, że ekonomiczny cel, czyli maksymalizacja własnych korzyści, uświęca środki.
Nikt od 20 lat tak bardzo nie nakręcił wzrostu cen w Polsce, jak pandemia pod rękę z lekceważącą inflację Radą Polityki Pieniężnej.
Bank zachęca rodziców do wprowadzenia swoich dzieci w świat finansów. W prezencie można otrzymać 200 zł dla dziecka oraz voucher na 100 zł dla siebie.
Analiza skutków rządów 50 populistycznych liderów, w różnych okresach i krajach, wykazała, że ich ambitne plany kończą się nieodmiennie trwałym spowolnieniem wzrostu.
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Ugody frankowe jawią się jako szalupa ratunkowa w czasie fali spraw, przytłaczają nie tylko sądy cywilne, ale chyba też wielu uczestników tych sporów.
Współcześnie SLAPP przybierają coraz bardziej agresywne, a jednocześnie zawoalowane formy. Tym większe znacznie ma więc właściwe zakresowo wdrożenie unijnej dyrektywy w tej sprawie.
To, co niszczy demokrację, to nie wielość i różnorodność opinii, w tym niedorzecznych, ale ujednolicanie opinii publicznej. Proponowane przez Radę Ministrów karanie za „myślozbrodnie” to znak rozpoznawczy rozwiązań antydemokratycznych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas