Aktualizacja: 03.05.2015 21:00 Publikacja: 03.05.2015 21:00
Andrzej Malinowski?, prezydent Pracodawców RP
Foto: materiały prasowe
To już kolejna publikacja z długiego cyklu krytycznych materiałów na temat realizowanego przez MEN projektu, którego celem jest stworzenie elektronicznych podręczników. Idea niby dobra, ale wykonanie jak zwykle byle jakie.
Ciągłe doniesienia o nieprawidłowościach przy realizacji podręcznika po raz kolejny potwierdzają tylko, że nieustanne wpychanie się urzędników w rejony, w których nie mają kompetencji (takich jak chociażby tworzenie podręczników), nie dość, że jest kosztowne, to jeszcze zazwyczaj kończy się spektakularną klapą. Co gorsza, z porażek tych ciągle nie wyciąga się żadnych wniosków. Lekceważy się też opinie partnerów społecznych, którzy przestrzegają przed negatywnymi skutkami państwowej interwencji. Jako przykład może służyć inna, tym razem „papierowa", rewolucja podręcznikowa MEN. W ubiegłym roku Pracodawcy RP opiniowali projekt nowelizacji ustawy oświatowej, która umożliwiła MEN drukowanie własnych, papierowych książek oraz wprowadzała system państwowych dotacji na podręczniki. Alarmowaliśmy wtedy, że przewidziane w projekcie kwoty są wzięte z kosmosu i nie uwzględniają faktycznej wartości nowoczesnych narzędzi edukacyjnych. W konsekwencji doprowadzić to może do obniżenia poziomu materiałów używanych w szkołach i w szerszej perspektywie negatywnie przełoży się na poziom umiejętności młodych Polaków. Ostrzegaliśmy też, że przyjęte rozwiązania będą prowadzić do upadku firm. Nasze uwagi okazały się głosem wołającego na puszczy– ustawę przyjęto bez ich uwzględnienia. Skutek? Eksperci coraz głośniej mówią, że państwowe podręczniki to po prostu buble. Dyrektorzy alarmują, że mają za mało pieniędzy na książki, a w efekcie reformy zamyka się wydawnictwa i księgarnie. Kto traci? Rodzimy biznes. A wystarczyło posłuchać głosu pracodawców...
GUS opublikował właśnie dane na temat stanu polskiej gospodarki w II kwartale. I nie są to wcale dane bardzo optymistyczne, choć na pierwszy rzut oka mogą się takie wydawać.
Raty kredytów wyższe nawet o połowę? Choć prawdopodobieństwo takiego scenariusza nie jest dziś wysokie, nie jest on jednak niemożliwy.
Homo oeconomicus zaczął być prezentowany jako „bezduszna" i „agresywna" maszyna do kalkulowania kosztów i korzyści, działająca wedle zasady, że ekonomiczny cel, czyli maksymalizacja własnych korzyści, uświęca środki.
Nikt od 20 lat tak bardzo nie nakręcił wzrostu cen w Polsce, jak pandemia pod rękę z lekceważącą inflację Radą Polityki Pieniężnej.
Bank wspiera rozwój pasji, dlatego miał już w swojej ofercie konto gamingowe, atrakcyjne wizerunki kart płatniczych oraz skórek w aplikacji nawiązujących do gier. Teraz, chcąc dotrzeć do młodych, stworzył w ramach trybu kreatywnego swoją mapę symulacyjną w Fortnite, łącząc innowacyjną rozgrywkę z edukacją finansową i udostępniając graczom możliwość stworzenia w wirtualnym świecie własnego banku.
Analiza skutków rządów 50 populistycznych liderów, w różnych okresach i krajach, wykazała, że ich ambitne plany kończą się nieodmiennie trwałym spowolnieniem wzrostu.
Złoty w czwartek notował nieznaczne zmiany wobec euro i dolara. Większy ruch było widać w przypadku franka szwajcarskiego.
Czwartek na rynku walutowym będzie upływał pod znakiem decyzji banków centralnych. Jak zareaguje na nie złoty?
Olefiny Daniela Obajtka, dwie wieże w Ostrołęce, przekop Mierzei Wiślanej, lotnisko w Radomiu. Wszyscy już wiedzą, że miliardy wydane na te inwestycje to pieniądze wyrzucone w błoto. A kiedy dowiemy się, kto poniesie za to odpowiedzialność?
Czy prawo do wypowiedzi jest współcześnie nadużywane, czy skuteczniej tłumione?
Z naszą demokracją jest trochę jak z reprezentacją w piłkę nożną – ciągle w defensywie, a my powtarzamy: „nic się nie stało”.
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy policji może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Niektóre pomysły na usprawnienie sądownictwa mogą prowadzić do kuriozalnych wręcz skutków.
Hasło „Ja-ro-sław! Polskę zbaw!” dobrze ilustruje kłopot części wyborców z rozróżnieniem wyborów politycznych i religijnych.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas