Reklama
Rozwiń
Reklama

Za co tyle płacimy? Katastrofalny zakup śmigłowców

Wybrany przez Polskę śmigłowiec EC725 Caracal nie tylko jest horrendalnie drogi i, delikatnie mówiąc, nie najnowszy, ale też wypada znacznie gorzej w porównaniu z tańszym i zdecydowanie nowocześniejszym śmigłowcem AgustaWestland AW149. Przy Mi-17, którego docelowo ma zastąpić, też wygląda raczej blado.

Publikacja: 28.06.2015 21:00

Michał Fiszer

Michał Fiszer

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Zacznijmy od tego, że same wymagania przetargowe zostały źle napisane. Chodziło wszak o średniej wielkości śmigłowiec transportowy, który mógłby być też używany do zadań bojowego ratownictwa lotniczego (czyli podejmowania personelu ewakuowanego z wrogiego terytorium), zwykłych zadań ratowniczych i do zwalczania okrętów podwodnych.

Oczywiście, w pierwotnych planach zakupu 70 śmigłowców najważniejsza miała być wersja transportowa, dla zastąpienia Mi-8 i Mi-17. I tu od razu pojawiają się schody. Mi-8 i jego nowsza wersja wpisywały się w model radziecki jako wielozadaniowy śmigłowiec transportowy do wysadzania taktycznych desantów powietrznych, zaopatrywania wysuniętych oddziałów i jako powietrzne stanowisko dowodzenia. Jednakże nawet w ZSRR był on uzupełniony ciężkim śmigłowcem Mi-6, a później Mi-26 do transportu najcięższego sprzętu. Udźwig Mi-8 i Mi-17 oraz wyposażenie go w tylną rampę ładunkową pozwalało na stosowanie go w wielu państwach w roli śmigłowca do transportu cięższego sprzętu dla stosunkowo lekko uzbrojonej piechoty powietrzno-desantowej.

Wątpliwe wymiary

Słowo klucz to właśnie owa tylna rampa. No i oczywiście odpowiednie wymiary kabiny oraz udźwig. Dlaczego? Nie ma sensu kupowanie śmigłowca o dużej pojemności i udźwigu, jeśli nie ma on tylnej rampy ładunkowej. To trochę tak, jakbyśmy chcieli otworzyć sklep z fortepianami, ale zapomnieli o wyposażeniu go w odpowiedniej szerokości bramę. Co z tego, że caracal ma większą przestrzeń, skoro nie da się załadować do niego ciężkiego sprzętu pozostającego w wyposażeniu 25. Brygady Kawalerii Powietrznej?

Idąc dalej, co nam z tego, że caracal zabiera 20 żołnierzy z pełnym wyposażeniem, skoro ci żołnierze zostaną pozbawieni ciężkiego sprzętu? Najchętniej tych, którzy decydowali o tym wyborze, wpakowałbym w caracale z tym, co te śmigłowce są w stanie zabrać, i wysłał na pole walki. Jak śpiewał Kaczmarski, „a karabin im dać, a do boju ich gnać...". I niech sobie radzą. Obawiam się jednak, że wiele czasu nie będą mieli na przemyślenie swojej decyzji i że będą błagali przez radio o pilne wsparcie z powietrza... Bo tylko to by im pozostało.

Odporność na przeciążenia

Wielokrotnie mówiłem i pisałem, że powinniśmy kupić lżejsze, tańsze w eksploatacji śmigłowce do transportu wojsk i kilka dużych, pojemnych śmigłowców transportowych do transportu ciężkiego sprzętu.

Reklama
Reklama

Warto też wyjaśnić sporne kwestie dotyczące tego, czy oferowane w przetargu śmigłowce były wojskowej czy cywilnej proweniencji. EC725 nie był projektowany jako śmigłowiec pola walki. A za taki ma być uważany przez nas, stąd wymóg jego uzbrojenia, a także zamiar zastosowania do bojowych akcji ratowniczych. Wytrzymuje on tylko 4 g przeciążenia w przypadku nagłego spadnięcia na ziemię. Dla konkurencyjnych maszyn ta wartość jest znacznie większa. Dla UH-60 blackhawk jest to co najmniej 10 g, a dla niedawno zaprojektowanego z użyciem nowych technologii konstrukcji płatowca AW149 – to aż 20 g. Świadczy to o wysokim poziomie odporności konstrukcji śmigłowca na uszkodzenia, można się domyślać, że EC725 nie jest już tak odporny. Świadczy zresztą o tym i inny parametr. Przekładnia główna EC725 może pracować bez smarowania przez 30 minut. Dla UH-60 blackhawk to 40 minut, a dla AW149 – aż 50 minut. To bardzo ważny parametr, bo pozwala dolecieć nad własne terytorium po trafieniu w ten newralgiczny dla śmigłowca element przez nieprzyjacielski ogień. Przypomnijmy, że caracal to duży i łatwy cel, cięższe śmigłowce są z natury mniej zwinne od lżejszych.

Wysokie koszty eksploatacji

Duży śmigłowiec to także duże koszty eksploatacji. Co prawda, w działaniach bojowych nie będą one miały większego znaczenia, bo desant, załóżmy, 200 żołnierzy 20 większymi, ale bardziej paliwożernymi śmigłowcami czy mniejszymi i oszczędniejszymi 30 śmigłowcami, będzie oznaczał zbliżone zużycie paliwa, ale na wojnie i tak nikt oszczędności nie robi. Ale na co dzień, w czasie pokoju, to zupełnie inna sprawa. Przykładowo szkolenie 24 załóg w wymiarze 500 godzin oznacza 12 tys. wylatanych godzin. Porównajmy teraz zużycie paliwa: caracal – 650 kg, UH-60 – 550 kg, a AW149 – 500 kg. Gdyby zamiast caracala wprowadzić do użycia AW149, to do solidnego wyszkolenia 24 załóg zużyje się o 1800 ton paliwa mniej. I już mamy blisko milion złotych. Ale to nie wszystko. Dodatkowe koszty wynikną z eksploatacji kilku różnych typów śmigłowców w tych samych jednostkach. A pamiętajmy, że kluczowym założeniem przetargu MON był wymóg „wspólnej platformy", czyli unifikacji sprzętu. Ponieważ kupowane śmigłowce są drogie, to kupujemy ich 50, a nie 70, jak pierwotnie zakładano. A to z kolei oznacza, że nie wszystkie stare śmigłowce będzie można wycofać. Na przykład w dywizjonie w Łęczycy będą równolegle eksploatowane Mi-17 i caracale. Chcieliśmy jednej platformy w skali całych sił zbrojnych, a mamy dwie w jednej jednostce!

Cóż, porównanie caracala z potencjalnymi konkurentami nie wypada dla niego najlepiej. Mimo to kupujemy bardzo drogi śmigłowiec u zagranicznego dostawcy, mając w kraju dwa duże zakłady śmigłowcowe (ewenement w skali europejskiej! – Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy mają po jednym takim zakładzie), a w dodatku wcale nie daje on więcej możliwości niż konkurentci. No więc o co tu chodzi?

Autor jest majorem rezerwy, byłym pilotem wojskowym. Obecnie jest publicystą, zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „Lotnictwo" i wykładowcą w Collegium  Civitas

Śródtytuły pochodzą od redakcji

Opinie Ekonomiczne
Andrzej Wojtyna: Rada Fiskalna – trzeba nadrobić stracony czas
Opinie Ekonomiczne
Cezary Szymanek: List do Św. Mikołaja, który wierzy w wolny rynek
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: Rolnicy zwalczają Mercosur i narażają europejskie bezpieczeństwo
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Pieniądze dla Ukrainy: zwyciężył strach i lobby rosyjskie
Opinie Ekonomiczne
Zielony wodór: lekcja z niemieckiego fiaska
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama