Długa droga do militarnej potęgi

To oczywiste, że w branży zbrojeniowej są olbrzymie pieniądze. Wystarczy spojrzeć na rozmach trwającego właśnie salonu zbrojeniowego w Kielcach.

Publikacja: 02.09.2015 22:00

Marcin Piasecki

Marcin Piasecki

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Jedne z najpotężniejszych i najbardziej kosztownych stoisk wystawiły firmy polskie, co mogłoby świadczyć o ich potędze. Tak jednak nie jest, jeszcze nie jest.

I z perspektywy kieleckiej wystawy wyraźnie widać, że do przyszłej potęgi droga będzie bardzo długa.

Mamy bowiem tylko dwa pewniki dotyczące modernizacji polskiej armii. Po pierwsze – są na nią pieniądze, i to spore. Po drugie – zostały określone priorytety, jak polskie wojsko ma być uzbrojone. Te wszystkie programy dotyczące systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych, dronów, okrętów podwodnych czy śmigłowców poukrywane pod dźwięcznymi nazwami typu Wisła, Orka, Gryf, Zefir czy Homar.

Z drugiej jednak strony mamy dramatyczny brak odpowiedzi na całą serię pytań dotyczących polskich zbrojeń. Jedno z podstawowych dotyczy roli polskiego przemysłu obronnego. Jaka ma ona być? Czy polski przemysł powinien współpracować na jak najlepszych zasadach z międzynarodowymi graczami, czy pokusić się o rolę lidera programów modernizacyjnych? U prezesów niektórych naszych firm widać duże ambicje. Ale już wśród przedstawicieli firm zagranicznych – uśmiech powątpiewania, czy biznes znad Wisły potrafi sobie poradzić z rozwiązaniami, nad którymi oni pracowali po 30 lat. Najgorsze jest chyba jednak to, że brak zdecydowania wykazują ludzie, którzy o tym decydują. I pewnie stąd bierze się duża zmienność pomysłów dotyczących realizacji poszczególnych programów zbrojeniowych. A ewentualna zmiana polityczna po wyborach pewnie tę zmienność jeszcze spotęguje.

Biznes zaś lubi jak najwięcej zarabiać, ale uwielbia również stałe i jasne warunki gry. Warto pokusić się więc o ich zdefiniowanie, precyzyjne określenie tego, co tak właściwie mają robić polskie firmy i co będą potrafiły realnie zdziałać.

Z programem modernizacji armii w Polsce jest tak jak z programem budowy autostrad. Plany istniały od lat, w końcu stworzono system finansowania, ale drogi budowano w nieprawdopodobnych bólach. Owszem, w końcu mechanizmy zaczęły działać i doczekaliśmy się skoku jakościowego. Tylko czy trzeba było tracić na to tyle lat? Niestety, podobne wątpliwości pojawiają się także przy zbrojeniach.

Jedne z najpotężniejszych i najbardziej kosztownych stoisk wystawiły firmy polskie, co mogłoby świadczyć o ich potędze. Tak jednak nie jest, jeszcze nie jest.

I z perspektywy kieleckiej wystawy wyraźnie widać, że do przyszłej potęgi droga będzie bardzo długa.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację