Po plajtach spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych Wołomin i Wspólnota, które kosztowały nas, wszystkich klientów banków, ponad 3 mld zł z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG), upada Spółdzielczy Bank Rzemiosła i Rolnictwa (SKBank) – także w Wołominie.
To bankructwo podwójnie bolesne, bo pierwsze od 15 lat w sektorze banków spółdzielczych, a na dodatek dotyczące do niedawna największego BS w kraju.
Jak ironia brzmi hasło bankruta: „SKBank – nowoczesna bankowość spółdzielcza". Kilkaset milionów złotych, wstrzyknięte w zamierający jego krwiobieg w tym roku przez NBP, tylko przedłużyło agonię.
Po pierwsze zatem, trzeba działać szybciej, by ograniczyć straty.
Po drugie, śledczy powinni się przyjrzeć, jakim cudem kierownictwo banku skoncentrowało kredyty w grupie jednego dewelopera i ukrywało przed nadzorem prawdziwy stan finansów.