To wielki paradoks polskiej polityki, że wybory parlamentarne czy prezydenckie przyciągają do urn zwykle więcej głosujących niż samorządowe. Choć to, kto dostanie się do Sejmu czy pałacu przy Krakowskim Przedmieściu, ma zdecydowanie mniejszy wpływ na nasze codzienne życie niż wybór wójta czy burmistrza. Przecież to od zapobiegliwości lokalnej władzy zależy, czy będziemy jeździć po dziurawych, czy równych ulicach, tonąć w śmieciach czy cieszyć oczy otoczeniem, czy będziemy korzystać z punktualnych autobusów, czy też będziemy zmuszeni stać w korkach, tracąc czas i pieniądze na benzynę.
Czytaj więcej
Nasza absencja w lokalu wyborczym 7 kwietnia to zgoda na to, aby inni wybrali za nas. A samorządo...
Jak wyglądają finanse polskich samorządów
Na to wszystko potrzeba pieniędzy. Samorząd – od najmniejszej gminy poprzez miasta i powiaty, na województwie skoczywszy – ma tylko tyle realnej władzy, na ile pozwala mu zawartość jego kasy. A z tym w ostatnich latach jest coraz gorzej. Polski Ład pozbawił samorządy znacznej części dochodów z PIT (w którym mają udział), bo rząd wyjął z podatku dochodowego składkę zdrowotną, podniósł kwotę wolną od tak odchudzonego podatku, a w dodatku manipulując wysokością składki, zmusił rzesze przedsiębiorców do przejścia z liniowego PIT na ryczałtowy, z którego samorządy nie dostają ani grosza.
Czytaj więcej
Samorządy przestają mieć poważne dochody z tytułu udziału w podatku PIT. Ich zdaniem rekompensata...
W efekcie łączne dochody samorządów z PIT spadły w 2023 r. do 51,7 mld zł z 67,6 mld zł w 2022 r. i 62 mld zł w roku 2021. Ten spektakularny regres sprawił, że gwałtownie zmalała nadwyżka ich bieżących dochodów nad wydatkami – z 26,8 mld zł do 17,1 mld zł. A przecież to m.in. od niej zależą możliwości inwestycyjne lokalnej władzy: czy stać ją będzie np. na budowę przedszkola lub kolejnych ulic.