Andrzej K. Koźmiński: Globalizacja wojny

Po upadku Związku Radzieckiego nastąpiła epoka globalizacji i Pax Americana. Większości świata przyniosła ona postęp cywilizacyjny i szczególnie cenną przewidywalność przyszłych wydarzeń.

Publikacja: 12.03.2024 03:00

Andrzej K. Koźmiński

Andrzej K. Koźmiński

Foto: r. gardziński

Rosja została sprowadzona do roli podrzędnego, regionalnego mocarstwa, choć i przed nią otworzyła się droga cywilizacyjnego postępu.

Tę sytuację postanowił zmienić Putin, żądając dla Rosji większego znaczenia, wpływu i swoiście rozumianego bezpieczeństwa na drodze odtworzenia imperium, jako uznanej strefy wpływów i dominacji. Zapowiedział to w 2008 r., w słynnym przemówieniu na konferencji bezpieczeństwa w Monachium i zaczął realizować, atakując Gruzję.

Tak, bez fanfar, rozpoczęła się trzecia wojna światowa. Jej wypowiedzenie przeszło niemal niezauważone, być może ze względu na to, że oczekiwania Putina zabrzmiały archaicznie. Prezydent Kaczyński był jednym z bardzo niewielu polityków Zachodu, którzy zorientowali się w znaczeniu tego wielkiego zwrotu w sytuacji geopolitycznej świata.

Pułkownik Messner

Od tego czasu Rosja konsekwentnie realizuje doktrynę wojenną, która ma długą i nieprostą historię. Za jej twórcę uważany jest pułkownik Eugeniusz Edwardowicz Messner, jeden z najwybitniejszych oficerów sztabowych rosyjskiej armii carskiej, a następnie białej armii w okresie wojny domowej 1917–1921, bliski współpracownik jej dowódców: generałów Denikina i Wrangla. W czasie II wojny światowej był współtwórcą rosyjskich sił zbrojnych walczących po stronie Hitlera. Po wojnie udało mu się zbiec do Argentyny.

Dał się poznać jako teoretyk wojny. Publikował wyłącznie po rosyjsku i Rosji dedykował swoje koncepcje. Zmarł w Buenos Aires w 1974 r. Zostawił po sobie bogaty dorobek publicystyczny i teoretyczny publikowany w malutkich rosyjskojęzycznych emigracyjnych wydawnictwach i czasopismach.

Messner nie został zapomniany. Ponad 30 lat po jego śmierci ukazał się w Moskwie w sporym nakładzie obszerny zbiór jego prac wydany przez Rosyjski Uniwersytet Wojskowy. Zawarte tam analizy cieszą się dużą popularnością wśród rosyjskiej elity wojskowej i politycznej. Za główne osiągnięcie Messnera uważa się jego koncepcję „światowej wojny rozruchowej” (po rosyjsku miatieżwajna), opublikowaną w Argentynie w latach 70. Wydaje się, że doktryna Messnera najpełniej odzwierciedla współczesną rosyjską filozofię wojny.

Doktryna wojny rozruchowej

Wojna dotyczy globalnych interesów wielkich mocarstw: porządku świata i podziału wpływów. Istotą wojny rozruchowej jest oddziaływanie psychologiczne na wroga poprzez jak najpełniejsze wykorzystanie lokalnych konfliktów, buntów, zamieszek, separatyzmów, spontanicznych ruchów sprzeciwu, ekologicznych itp.

Korzystnym podglebiem wojny rozruchowej są wszelkiego rodzaju nierówności i konflikty polityczne społeczne, a nawet międzygeneracyjne. Umiejętne wzniecanie konfliktów przez propagandę o dowolnym zabarwieniu politycznym i wspieranie jednych ich uczestników przeciwko innym umożliwia realizację celów wojskowych (np. osłabianie morale czy ograniczanie wydatków na obronę) i budowanie lepszej pozycji negocjacyjnej bez pełnoskalowego użycia sił zbrojnych.

Jest to gra między koalicjami, rozgrywana na globalnej szachownicy. Uczestniczą w niej nie tylko państwa, ale także ruchy i ugrupowania nazywane przez Messnera „partyzanckimi” – takie jak Hamas, ETA, IRA czy Al-Kaida.

Ta gra wymaga perfekcyjnej koordynacji dyplomacji (tradycyjnie mocnej strony Rosji), propagandy, operacji wywiadu, działań „pod przykrywką”, mistyfikacji, tworzenia sieci powiązań politycznych, biznesowych, finansowych, a nawet intelektualnych podsycających konflikty. Ważną rolę odgrywa polityka surowcowa i handlowa. Jeden z tekstów Messnera nosi tytuł „Ropa naftowa jako broń”.

Pax Americana

Wszystkie te środki były z mniejszym lub większym powodzeniem stosowane zarówno przez imperium carów, jak i przez Związek Radziecki. Ale to rozwój sieci, a ostatnio sztucznej inteligencji, oraz olbrzymie strumienie gotówki ze sprzedaży surowców nadały im skrzydeł w XXI wieku.

Trudno ocenić, jaki jest zakres i jaka skuteczność rosyjskiej wojny rozruchowej. Pewne jest jedynie to, że ona trwa i co jakiś czas wypływa na powierzchnię debaty publicznej, przy takich okazjach, jak wybory prezydenckie czy parlamentarne w USA i w innych ważnych krajach, nagłe wybuchy separatyzmów (np. Katalonia).

Chodzi o osłabienie koalicji zmierzającej do utrzymania Pax Americana. Zgodnie z logiką doktryny Messnera zachodnie wsparcie dla ruchów dysydenckich i „kolorowych rewolucji” na terenie dawnego imperium radzieckiego uważane jest za akt agresji, który wymaga odpowiedniej reakcji. I tak spirala wojny rozruchowej się nakręca.

Większość procesów wykorzystywanych w tej walce ma głębokie naturalne przyczyny, niezależne od woli agresora. On je jedynie umiejętnie podsyca i wykorzystuje.

Sabotaż i terror

Charakterystyczna jest rola regularnych sił zbrojnych w wojnie rozruchowej. Polega ona z jednej strony na tworzeniu stałego zagrożenia ruchami wojsk przy granicach przeciwnika, na operacjach sabotażu i dywersji oraz na precyzyjnie zaplanowanych krótkich, chirurgicznych uderzeniach w słabe punkty wrogiej koalicji, unikając pełnoskalowej konfrontacji z mocarstwem stojącym na jej czele.

Takie działania muszą być prowadzone z pełną bezwzględnością w celu sterroryzowania społeczeństw. Aby groźba była w pełni wiarygodna, musi za nią przemawiać historia kilku takich udanych interwencji, włączając w to, jak można wnioskować z lektury prac rosyjskiego stratega, demonstrację zdolności do taktycznego uderzenia nuklearnego.

Zarówno konflikt z Gruzją, interwencja w Syrii i kilku krajach afrykańskich, jak i zajęcie Donbasu, a przede wszystkim Krymu w 2014 r., można uznać za sukcesy Rosji w wojnie rozruchowej. Napaści na Ukrainę w 2022 r. Messner by nie pochwalił ze względu na błędne rozpoznanie morale, psychiki i potencjału przeciwnika, słabe przygotowanie, nieprofesjonalną realizację, a przede wszystkim brak sukcesu po ponad dwóch latach ciężkich walk i poniesieniu olbrzymich strat w ludziach i sprzęcie.

Czy oznacza to perspektywę odejścia od „doktryny Messnera”? Wręcz przeciwnie: Rosja wyznaje zasadę „więcej tego samego” i uczy się na błędach. Po pierwsze, dlatego że poczucie zagrożenia wzrosło, a nie zmalało, na skutek rozszerzenia NATO o Szwecję i Finlandię, i niespodziewanie mocnej konsolidacji Zachodu. Po drugie, dlatego że żadnej innej doktryny wojennej nie ma – wobec bezsensu bezpośredniej konfrontacji z USA. Po trzecie wreszcie, dlatego że w różnych punktach świata pojawiają się nowe konflikty, takie jak: napad Hamasu na Izrael, wojna domowa w Syrii, czy rosnące napięcie wokół Tajwanu, Armenii i Azerbejdżanu i w Naddniestrzu.

Społeczeństwo wojenne

Globalizacja wojny postępuje. Trudno jest wyobrazić sobie odwrócenie tego procesu, a działa on na korzyść Rosji i na pewno nie bez jej udziału.

Istotne znaczenie ma także fakt, że wojna umożliwia obecnej elicie i jej szefowi, Putinowi, utrzymanie się przy władzy. Zgodnie ze wskazówkami Messnera, zostało bowiem stworzone w Rosji „wojenne społeczeństwo” oparte na scentralizowanej autorytarnej władzy zdolnej do koordynacji rozlicznych operacji składających się na ogólnoświatową wojnę rozruchową i obarczanie społeczeństwa ich kosztem.

Samo społeczeństwo rosyjskie jest sterroryzowane, a zatem bierne. Wszelki opór jest bezwzględnie i bezlitośnie karany, zgodnie z ponurą wizją teoretyka, który wyrósł z praktyki ponoć najokrutniejszej wojny XX wieku: wojny domowej w Rosji.

Rysuje się więc perspektywa długiej światowej wojny rozruchowej autorytarnego imperium i jego sojuszników ze wspólnotą demokratycznych państw korzystających z dobrodziejstw globalizacji i Pax Americana. Ta wojna z pewnością przyniesie wiele niespodzianek geopolitycznych i militarnych ale także i ekonomicznych.

Zagrożenie dla globalizacji

Pierwszą ofiarą stopniowo rozkręcającej się wojny pada światowa sieć połączeń transportowych i globalna logistyka. Pojawiają się piraci i chwilowe blokady, ataki nieokreślonych grup na wielkie statki, sabotaże linii przesyłowych, ropociągów, połączeń telekomunikacyjnych.

W wyniku antycypacji takich zakłóceń ceny frachtu rosną błyskawicznie, brak jest pełnej gwarancji terminów i jakości dostaw. Silne i duże gospodarki budują sieci dostawców i kooperantów w bliższym sąsiedztwie, w krajach zaprzyjaźnionych. Podstawowym kryterium staje się pewność realizacji zamówień i zaspokojenia własnych potrzeb.

Tak powstają bloki i koalicje. Równocześnie najbiedniejsi, dotychczas włączeni do globalnej sieci, tracą zamówienia i możliwości wykorzystania swego jedynego atutu: taniej siły roboczej. Tracą też stworzone przez Pax Americana możliwości stopniowego wspinania się i bogacenia. Stwarza to zagrożenie wyspowymi katastrofami humanitarnymi i wyzwalanymi przez nie kolejnymi falami buntów, zamieszek i migracji, czyli paliwa dla wojny rozruchowej.

Rosną koszty

Zmieniają się reguły globalnego handlu. Kluczowe surowce (np. metale ziem rzadkich, uran, kobalt), energia i surowce energetyczne, specjalistyczne maszyny i urządzenia, żywność i najwyższe technologie przestają być przedmiotem swobodnego obrotu na globalnym rynku.

Najlepiej świadczą o tym chińsko-amerykańskie relacje handlowe czy sankcje nałożone na Rosję po napaści na Ukrainę i w ogóle coraz silniej wkraczający na globalne rynki reżim politycznie motywowanych sankcji.

Postępująca deglobalizacja musi wpłynąć negatywnie na efektywność gospodarowania w skali globu, na poziom życia społeczeństw i na możliwości działania rządów. Zakłócenia równowagi ekonomicznej pociągają z kolei za sobą zakłócenia równowag politycznych i społecznych, czyli, w terminologii Messnera, narastanie rozruchów.

Rosnące nieuchronnie wydatki rządów na badania, rozwój, edukację, zbrojenia, bezpieczeństwo wewnętrzne i ekologiczne oraz usługi publiczne przeciwdziałające skutkom różnic dochodowych, mogą osiągnąć trudny do przewidzenia poziom. Te wydatki będą finansowane długiem, pod warunkiem odbudowania efektywności gospodarowania w oparciu o najnowsze technologie. Krajom, które nie zdołają spełnić tego warunku, zagraża status państw upadłych.

Przed Europą stoi szczególne wyzwanie. Wojna, która zaczęła się niemal niepostrzeżenie w 2008 r., to gra dla wielkich i silnych, zdolnych zaspokoić wszystkie własne potrzeby i zbudować odpowiedni potencjał obrony i ataku. Jeżeli Europa pozostanie grupą skłóconych państewek, z których każde ma „trochę” broni, żołnierzy, żywności, surowców, technologii, to wojna rozruchowa będzie wykruszać je jedno po drugim.

Skuteczna konfrontacja systemu demokratycznego z tyranią jest możliwa tylko pod warunkiem perfekcyjnej koordynacji różnych podmiotów. Siłą Europy jest równowaga między jednolitością a różnorodnością. W tej chwili to jedność i koordynacja nabierają podstawowego znaczenia.

Rosja została sprowadzona do roli podrzędnego, regionalnego mocarstwa, choć i przed nią otworzyła się droga cywilizacyjnego postępu.

Tę sytuację postanowił zmienić Putin, żądając dla Rosji większego znaczenia, wpływu i swoiście rozumianego bezpieczeństwa na drodze odtworzenia imperium, jako uznanej strefy wpływów i dominacji. Zapowiedział to w 2008 r., w słynnym przemówieniu na konferencji bezpieczeństwa w Monachium i zaczął realizować, atakując Gruzję.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację