To zaskakujące dane: liczba nominacji kobiet na prezeski zarządów największych europejskich firm z sektora usług finansowych wyraźnie w 2023 r. spadła. Co trzecia firma nie osiągnęła wymaganej przez Komisję Europejską reprezentacji kobiet.
Twarde dane pokazują, że większa różnorodność i aktywność pań na rynku pracy ma pozytywny wpływ na gospodarkę i dynamikę PKB. Czy jednak parytety są najlepszym sposobem na poprawę sytuacji? Trudno odgórnym przepisem zmienić szybko coś, co wymaga zmian społeczno-kulturowych i światopoglądowych.
Dlaczego mniej kobiet trafia do zarządów i rad nadzorczych
Dane EY, o których piszemy w „Rzeczpospolitej”, nie powinny być argumentem za tym, żeby bić na alarm. Powinny natomiast zmotywować do jeszcze bardziej wytężonej pracy i szukania przyczyn niedostatecznej reprezentacji kobiet na stanowiskach zarządczych.
Z badania wynika, że jest nią m.in. niedostateczna pula doświadczonych kandydatek. Tego szybko nie zmienimy. Potrzeba czasu, żeby takich osób przybyło. Ale w dłuższej perspektywie pozytywne zmiany już widać. W 2023 r. prawie 34 proc. osób we władzach największych spółek notowanych na giełdach w UE stanowiły kobiety. Owszem, to nadal mniej niż połowa. Ale niemal trzykrotnie więcej niż dwie dekady temu.
O kobietach piastujących menedżerskie stanowiska, zasiadających w zarządach i radach nadzorczych w Polsce mówi się coraz więcej. Nie tylko w sektorze finansowym, ale również w IT, jeszcze do niedawna uznawanym za męski świat. Kobiety odnoszące zawodowe sukcesy pokazują, że szklany sufit można przebić. Są przykładem dla innych, które już są na rynku pracy, jak i dla tych, które jeszcze się uczą i dopiero szukają swojej zawodowej drogi.