Witold M. Orłowski: Jeszcze jedna powtórka z historii?

Czy z historii można wyciągać lekcje? Pewnie tak, choć trzeba to robić bardzo ostrożnie.

Publikacja: 29.06.2023 03:00

Ciekawe, czy tym razem car utrzyma władzę.

Ciekawe, czy tym razem car utrzyma władzę.

Foto: AFP

10 lutego zeszłego roku opublikowałem w „Rzeczpospolitej” felieton „Wszystko już było, czyli Rosja w roku 1905 i 2022”. Porównywałem w nim sytuację Rosji z roku 1905, kiedy kompromitująca klęska w wojnie z Japonią rozpoczęła upadek władzy carów, oraz z początku roku 2022, kiedy zaczynało wyglądać na to, że Putin (tak samo jak Mikołaj II) szykuje się do „małej, zwycięskiej wojny”, która ma być receptą na wewnętrzne problemy kraju.

Pisałem o podobieństwach sytuacji: kłopotach wynikających z braku reform modernizujących gospodarkę, agresywnej polityce wobec słabszych sąsiadów, która miała odwrócić uwagę społeczeństwa od tych kłopotów, szukaniu wsparcia dla Rosji w sojuszu z mocarstwem dążącym do zmiany światowego porządku (w roku 1905 z Niemcami, w roku 2022 z Chinami). Wychodzi na to, że generalnie miałem rację: dwa tygodnie później Rosja napadła na Ukrainę.

Natomiast nie miałem chyba racji, pisząc o różnicach pomiędzy sytuacją w roku 1905 i 2022. Podkreślałem połączenie słabości i uporu Mikołaja II – jak się wtedy wydawało, cechy sprzecznej z silnym przywództwem Putina. Pisałem też o słabości udręczonej kłopotami gospodarczymi i politycznymi Ukrainy w porównaniu ze śmiertelnie groźną Japonią. Przypomniałem jednak (najwyraźniej proroczo!), że carowi też jego generałowie obiecywali, iż potężna rosyjska armia szybko rozprawi się z małym sąsiadem.

Dziś, kiedy Ukraina od 500 dni skutecznie broni się i kontratakuje, przeżarta korupcją rosyjska armia kompromituje się na polu bitwy, w Rosji mieliśmy dziwaczną próbę puczu, a przestraszony Putin uciekł z Kremla i prosił o pomoc w negocjacjach z buntownikami Łukaszenki, podobieństwa do sytuacji sprzed wieku wyglądają jeszcze wyraźniej.

Czy jesteśmy więc świadkami początku końca Putina? Wojna na Ukrainie przebiega równie kompromitująco jak wojna Rosji z Japonią (wtedy armia rosyjska straciła w ciągu 575 dni wojny 190 tys. zabitych i rannych, dziś jej straty przekraczają 200 tys., przy podobnej liczbie ludności imperium). Koszty gospodarcze są też porównywalne (od roku 2014 rosyjska gospodarka tkwi w stagnacji, podobnie jak Rosja w latach 1900–1905). Putin, podobnie jak car, ukrywa się przed zbliżającymi się do jego rezydencji buntownikami i godzi się na polityczny kompromis z przeciwnikami, pokazując wszem i wobec swoją słabość.

Ale trzeba pamiętać i o tym, że choć wojenna kompromitacja i rewolucja 1905 roku wstrząsnęły podstawami władzy carów, to nie zdołały zmusić Mikołaja II do oddania władzy. Stało się to dopiero 12 lat później, kiedy sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Poniesione z rąk Niemców straty armii szły już w miliony, rosyjski PKB skurczył się w latach 1914–1917 o około 20 proc., a Lenin szykował się do swojej rewolty. Sam Mikołaj nie był skory do rezygnacji z carskiej korony, ale zmusiły go do tego w marcu 1917 roku te same polityczne i wojskowe elity, które w roku 1905 stanęły po jego stronie, umożliwiając zachowanie władzy.

Rachunek za to, że mimo kłopotów reżim carski się utrzymał i że po roku 1905 nie rozpoczęły się fundamentalne zmiany polityczne i gospodarcze, zapłacili sami Rosjanie. Bo o ile w roku 1905 można było jeszcze powstrzymać grożącą Rosji katastrofę, to tyle w roku 1917 było już na to zbyt późno.

Ciekawe, czy tym razem car utrzyma władzę.

10 lutego zeszłego roku opublikowałem w „Rzeczpospolitej” felieton „Wszystko już było, czyli Rosja w roku 1905 i 2022”. Porównywałem w nim sytuację Rosji z roku 1905, kiedy kompromitująca klęska w wojnie z Japonią rozpoczęła upadek władzy carów, oraz z początku roku 2022, kiedy zaczynało wyglądać na to, że Putin (tak samo jak Mikołaj II) szykuje się do „małej, zwycięskiej wojny”, która ma być receptą na wewnętrzne problemy kraju.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację