Po tym jak sztandarowy program PiS „Mieszkanie+” okazał się fiaskiem, z dnia na dzień niezwykle nośne stało się hasło „Mieszkanie prawem, nie towarem”, rzucone przez lewicowych polityków, m.in. Adriana Zandberga. Spowodowało wzmożoną reakcję tak rządzącej Zjednoczonej Prawicy – w postaci zapowiedzi taniego, 2-proc. „Bezpiecznego kredytu mieszkaniowego”, jak i opozycji – w postaci obietnicy kredytu 0 proc. złożonej przez Koalicję Obywatelską. I jeden, i drugi program zakłada dopłaty z budżetu państwa do kosztów kredytu (do 10 lat) oraz określa limity całkowitego kosztu nabywanego mieszkania, wieku nabywcy oraz ograniczenia programu do pierwszego mieszkania.
Co pokazuje statystyka
Pytanie, jakie można sobie w tym kontekście postawić, jest następujące: co można zrobić, aby własne – podkreślam, własne – mieszkanie stało się dostępne dla przeciętnego obywatela? Przed próbą odpowiedzi na to pytanie trochę statystyki dla ilustracji sytuacji w naszym kraju.
W 2018 r. liczba mieszkań w kraju wynosiła 14,44 mln, a ich średnia wielkość 74 mkw., co dawało średnią powierzchnię przypadającą na osobę 27,8 kw. W Polsce 45,1 proc. młodych ludzi w wieku 25–34 lata mieszkało wtedy razem z rodzicami, przy średniej w UE na poziomie 28,6 proc. Prym wiodą w tej niechlubnej statystyce Chorwacja ze wskaźnikiem 62,4 proc., Grecja – 57,5 proc. – i Słowacja – 56,4 proc. To ilustruje ograniczone możliwości nabycia własnego mieszkania przez młode, będące na dorobku, pokolenie. Na przeciwnym biegunie była Dania, gdzie tylko 3,2 proc. młodych mieszkało z rodzicami, Finlandia 5,4 proc. i Szwecja 6,4 proc.
W tym samym 2018 r. średnia cena metra kwadratowego powierzchni mieszkaniowej wynosiła w Gdańsku 6,6 tys. zł, w Krakowie 6,7 tys. zł, we Wrocławiu i Poznaniu 6 tys. zł. Najdrożej było w Warszawie – 8 tys. zł.
Po roku 2017 ze względu na tanie, czyli niskooprocentowane, kredyty szybko rosła liczba wybudowanych mieszkań, o czym pośrednio świadczy również łączna wartość udzielanych kredytów hipotecznych. I tak w 2005 r. udzielono kredytów za 25 mld zł, w 2008 za 70 mld zł, w 2011 za 52 mld zł, w 2014 za 40 mld, w 2017 już za 65 mld zł, a w 2021 za rekordowe 89 mld zł! Podobnie kształtowała się i sprzedaż wybudowanych w zbliżonym okresie mieszkań.