Rz: Czy zgadza się pani z opinią wicepremiera Morawieckiego, że trzymanie się neoliberalnego modelu rozwoju spowoduje, że Polska utknie w pułapce średniego rozwoju?
Elżbieta Mączyńska: Zgadzam się, zgadzam się z większością opinii premiera Morawieckiego z tego wywiadu. Podzielam opinię, że system neoliberalny prowadzi do narastania sprzeczności, jakie tkwią w gospodarce wolnorynkowej. Ten system umacnia pozycje monopolistyczne wielu producentów, co z jednej strony utrudnia postęp, a z drugiej prowadzi do narastania nierówności. Przecież podstawowym problemem współczesnego świata jest nienadążanie popytu za podażą. Luka, która w ten sposób powstaje, powoduje, że producenci coraz ostrzej walczą o rynki i ci silniejsi niszczą mniejsze jednostki. To sprawia, że fundament gospodarki rynkowej, jaką jest konkurencja, podlega erozji. Pan premier Morawiecki dotknął też szerszego problemu: czy megasystemy są śmiertelne? To pytanie o dalsze losy gospodarki kapitalistycznej i jej rozwoju. Neoliberalizm to system, który sam sobie strzela w stopę, bo chcąc zarabiać, trzeba znaleźć konsumenta, a przy coraz większej koncentracji bogactwa w coraz węższej grupie społecznej staje się to coraz trudniejsze. Prof. Ignacy Sachs, polski ekonomista pracujący w Paryżu, używa porównania znanego jako „kielich wstydu": 15–20 proc. ludzi na świecie spija dobrobyt z czaszy tego kielicha, do reszty skapuje lub nie to, co jest w jego nóżce. Pojawia się więc pytanie, gdzie w takich warunkach znaleźć konsumenta. Gdy pojawia się bariera popytu, pojawia się problem deflacji, a to zniechęca producentów do inwestowania i mamy do czynienia z pułapką płynności: sytuacją, w której inwestorzy mają pieniądze, ale nie wykorzystują ich na tyle, by to pomogło gospodarce.