Sprzedaż rośnie na przekór embargu i ASF

Brakuje nam rynków azjatyckich. One by dobrze uzupełniały naszą sprzedaż - mówi Bogdan Noga, dyrektor naczelny Zakładów Mięsnych Skiba.

Publikacja: 19.06.2016 21:25

Sprzedaż rośnie na przekór embargu i ASF

Foto: materiały prasowe

Rz: Eksportujecie już na cztery kontynenty. Na który było najtrudniej wejść?

Bogdan Noga:

Do Ameryki Północnej, która jest dla nas najmłodszym rynkiem. Niedawno otrzymaliśmy stosowne uprawnienia. W naszej branży, aby eksportować, musi być porozumienie międzyrządowe, które dopuszcza producentów z danego kraju do sprzedaży. W 2015 r. udało się nam uzyskać pozwolenie na sprzedaż na rynek amerykański i kanadyjski.

A jak na waszą działalność wpłynęło rosyjskie embargo na polską żywność?

To duży problem, z którym musieliśmy sobie poradzić na początku 2014 r. Tym większy, że wtedy w ciągu miesiąca dostaliśmy dwa potężne uderzenia. Pierwsze w postaci embarga rosyjskiego, i to w momencie kiedy sprzedaż na rynku rosyjskim była już rozbujana. I drugie w postaci afrykańskiego pomoru świń (ASF) dotyczącego dzików, co spowodowało reakcję w Azji. I nie mówię tu tylko o rynku chińskim, ale także japońskim, południowokoreańskim i singapurskim. Wszędzie tam sprzedawaliśmy. Efekt embarga i ASF był taki, że w ciągu miesiąca straciliśmy jedną czwartą obrotów. Musieliśmy szukać nowych rynków. Naturalnie zwiększyła się sprzedaż na rynki europejskie, szczególnie do Hiszpanii i Włoch, bo te kraje potrzebują właściwie każdej ilości szynek do wyrobów parmeńskich i tych z Sorano. Do tego doszedł rynek północnoamerykański i pierwsze nieśmiałe próby na rynkach afrykańskich.

Jak postrzega pan perspektywy w Afryce?

W Afryce sprzedajemy do kilku krajów. Trafiają tam już mniejsze dostawy. Nie jest to jednak rynek tak mocny jak azjatycki czy północnoamerykański. Warto jednak mieć i tam przyczółki.

Na przekór ASF i embargu wasz eksport od 2010 r. wzrósł trzykrotnie...

To prawda. W ubiegłym roku dobiliśmy do najwyższego poziomu eksportu, który wcześniej osiągnęliśmy już w 2013 r.

Czyli paradoksalnie embargo i ASF was wzmocniły?

W liczbach bezwzględnych tak, tyle tylko że upłynęły trzy lata. Brakuje nam rynków azjatyckich. One by dobrze uzupełniały naszą sprzedaż. W Azji sprzedawaliśmy „piątą ćwiartkę", czyli rzeczy, które w Europie trudno się sprzedawały, jak kości czy stópki. Teraz też je sprzedajemy, ale na rynku chińskim byłoby to bardziej opłacalne. Na pewno te dwa ciosy zatrzymały nasz rozwój. To jest poza dyskusją.

Są jeszcze inne problemy, z którymi się borykacie?

Podstawowy to duże prawdopodobieństwo znacznej zmiany siły polskiej waluty. Nie mówię o ryzyku kursowym, bo z nim sobie poradzę. Chodzi o bieżący kurs waluty, na który my nie mamy wpływu, a który zależy np. od działań politycznych. To duży problem, jeśli patrzymy na biznes długofalowo. Jeżeli np. dolar byłby po 3,50 zł, a niedawno tak było, to opłacalność eksportu do Ameryki Północnej jest wątpliwa. To największe ryzyko, ale nie ma na nie recepty.

Rz: Eksportujecie już na cztery kontynenty. Na który było najtrudniej wejść?

Bogdan Noga:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację