Aktualizacja: 01.11.2016 20:30 Publikacja: 01.11.2016 19:05
Foto: Waldemar Kompała
Ruszający w tym miesiącu Projekt X ma te zapowiedzi wcielić w życie, skupiając się na stworzeniu polskiego e-samochodu, elektryfikacji komunikacji miejskiej i modernizacji elektrowni. Pomysł może budzić jednak ambiwalentne uczucia. Z jednej strony milion aut w dziesięć lat brzmi jak tani slogan z PRL-u, a nazwa programu, który ma go wdrażać przypomina niezbyt wyszukany amerykański komiks. Przynajmniej łatwo się domyślić, kto ma być obsadzony w roli superbohatera, bo zapowiadany efekt wymaga iście nadprzyrodzonych mocy, albo przynajmniej ułańskiej fantazji.
Sygnał wysłany przez premiera może być odbierany pozytywnie jako deklaracja większej swobody prowadzenia działalności gospodarczej, jednak jeśli szybko nie pojawią się konkretne rozwiązania, entuzjazm może osłabnąć.
Jeszcze się zespół Rafała Brzoski nie zebrał, a już rośnie opór przed jego potencjalnymi propozycjami, mającymi przeciąć pęta krępujące gospodarkę.
Donald Trump grzmi o niekorzystnym dla USA bilansie handlowym z UE. Zapowiadając cła, ostrzega, że czas, kiedy Stany były wykorzystywane, dobiega końca. Jeśli jednak spojrzeć na dane o złożonych relacjach handlowych, prawda zdaje się leżeć daleko od jego teorii.
Inwestycje, inwestycje, inwestycje, ogłosił premier. I do tego deregulacja.
Trudno sobie wyobrazić demokratyczne państwo w sercu Europy i poważnego członka UE bez dialogu społecznego. Silna reprezentacja central związkowych i największych organizacji pracodawców, których opinie są respektowane, a co najmniej wysłuchiwane przez rząd, to fundament demokracji w większości krajów Europy Zachodniej.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Nie rozumiem, jak Magdalenka i przywoływanie gen. Jaruzelskiego mają się do wad obecnego procesu nominacyjnego sędziów.
Projekty nowelizacji mających wprowadzić tzw. ślepe pozwy zostały fatalnie napisane. To jednak nie powód, by wyrzucić je do kosza. Bo sama idea jest słuszna.
W polityce przestaliśmy być wyborcami i staliśmy się kibicami. Ta polaryzacja przeniosła się do sądów.
Nie można przyjąć regulacji niejednoznacznie oceniającej skutki naruszenia praworządności, a jednocześnie wydłużającej niezasadnie czas odbudowy systemu. Ze szkodą dla wszystkich.
W sprawie toczącej się w Hajnówce sąd nad aktywistami powinien być zamieniony w sąd nad prokuratorami. Bo to oni kompromitują państwo.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas