Mamy ostatnio zalew wypowiedzi różnych „autorytetów" bankowości, najczęściej z tytułami naukowymi, na temat uzdrowieńczej roli „udomowienia", czyli repolonizacji, która ma przywrócić rzekomo zakłóconą równowagę w sektorze bankowym w Polsce. Przeprowadzona w połowie listopada w programie #RZECZoBIZNESIE rozmowa z prof. Waldemarem Koziołem z Uniwersytetu Warszawskiego i debata w „Rzeczpospolitej" zawierają tyle przeinaczeń, że zasługują co najmniej na krótki komentarz.
Po pierwsze, ważnym aspektem „udomowienia" banków w Polsce, na które dyskutanci nie zwracają uwagi, jest to, że oznacza ono ich renacjonalizację. Bo tylko grupa PZU i PKO BP mają zdolności kapitałowo-organizacyjne do przeprowadzania takich operacji po faktycznym unicestwieniu OFE przez poprzednią ekipę rządzącą. Przykład dr. Kozioła, który dołączył do tej grupy KGHM, traktuję humorystycznie. Firma ta powinna się skupić na porządkowaniu swoich aktywów zagranicznych związanych z działalnością podstawową, a nie wdawać się w działalność, o której nie ma pojęcia.