Ale każde rozwiązanie fizyczne napotyka barierę nie do przejścia, która w imię postępu zmusza naukowców do spojrzenia na problem z zupełnie nowej strony. Tak było na przykład w przypadku procesorów, gdy na początku bieżącego stulecia inżynierowie Intela zrozumieli, że nie da się w nieskończoność miniaturyzować CPU, wbrew prawom fizyki. Mierzone w nanometrach ścieżki były już tak wąskie, że rozpędzone elektrony po prostu z nich uciekały – układy niemiłosiernie się grzały, co przekładało się też na ich wydajność. Podkręcanie ich częstotliwości nie zwiększało znacznie ich mocy.

Intel spojrzał na problem mocy obliczeniowej z innej strony – proces miniaturyzacji spowolnił, a wydajność zaczęto podnosić poprzez łączenie w jednym układzie wielu rdzeni i rozdzielanie zadań na tzw. potoki. Ten swoisty multitasking początkowo był rozwiązaniem wyłącznie programowym. De facto zmieniła się nie tylko struktura fizyczna mikroprocesora, ale przede wszystkim logika jego działania.

Podobną drogą wydają się podążać sieci teleinformatyczne. Pierwszy próg ich wydajności, przepływność sieci, dało się ulepszać dzięki zastosowaniu rozwiązań czysto fizycznych – choćby przechodząc z miedzi na światłowód. Równocześnie zmieniała się logika ich działania, by likwidować wąskie gardła uniemożliwiające korzystanie z teoretycznych prędkości światłowodów. Ale żadna sieć nie jest homogeniczna – w końcu za przesył danych odpowiadają urządzenia, zwykle tkwiące na jej złączach routery. I to one stały się teraz najwęższym z gardeł technologii.

Do ich pokonania jeszcze raz służy logika działania – w przypadku sieci SDN możliwość ich programowania tak, by odpowiadały na konkretne potrzeby. Uzyskana w ten sposób skalowalność sieci pozwala na szycie rozwiązań pod planowane projekty, a następnie przeskalowywanie tych samych zasobów, gdy potrzeby stają się zgoła inne. Infrastruktura dalej jest ograniczeniem, ale nie trzeba już budować jej od nowa, gdy pojawiają się nowe zadania.

W czasach, gdy podstawowe funkcjonalności uzyskuje się w chmurze, SDN stają się rozwiązaniem wręcz niezbędnym, choć wciąż – nawet wśród informatyków – nieznanym powszechnie. Ale tak to zwykle bywa z rozwiązaniami, które są ukryte przed oczami użytkownika, choć służą mu na co dzień.