Zgodnie z harmonogramem wykonania budżetu państwa deficyt po maju miał sięgać 13,2 mld zł. Tymczasem wyniósł on ledwie 0,2 mld zł. Jak wytłumaczyć ten fenomenalny wynik? Jak wyjaśnić tak dramatyczne rozmijanie się oficjalnych prognoz rządowych z wykonaniem planu dochodów i wydatków państwa? Czy można to interpretować jako doskonały prognostyk na rok, w którym deficyt sektora finansów publicznych zdaniem rządu miał wzrosnąć o 0,5 pkt proc. PKB wobec ubiegłego? Czy mamy do czynienia z jakościową zmianą w finansach państwa?
Korzystna sytuacja
Byłbym bardzo powściągliwy w formułowaniu hurraoptymistycznych opinii, mimo że strona dochodowa budżetu wygląda na pierwszy rzut oka doskonale. Dochody podatkowe wzrosły po maju w ujęciu rocznym o 11 proc. r./r. Dochody z VAT były o 13 proc. wyższe niż przed rokiem, z CIT o 9 proc., z PIT o 7 proc., z akcyzy o 5 proc. r./r. Trend poprawy dochodów podatkowych jest niezakłócony. Ale co go wspiera?
Po pierwsze, dobra sytuacja makroekonomiczna: wysokie tempo wzrostu PKB z głównym motorem w postaci prywatnej konsumpcji, wysoki wzrost wynagrodzeń i zacieśnianie się rynku pracy, wzrost inflacji. To wszystko czynniki cykliczne. A to oznacza ich odwracalność.
Po drugie, zmiany legislacyjne wspierające bieżącą płynność budżetu, który poprzez szybszy niż przed tymi zmianami pobór podatków i późniejsze rozliczanie podatków należnych, kredytuje się u wielu przedsiębiorców do dwóch miesięcy, czego przed początkiem roku nie robił. Część zmian, jak choćby dotyczące oskładkowania niektórych dochodów i zmiany form zatrudnienia, wspierają dochody sektora finansów publicznych na kwoty 0,4–0,6 pkt proc. PKB, redukując tym samym deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). Te zmiany – podkreślam – utrudniają odnoszenie się przy porównaniach dynamiki dochodów do ubiegłorocznej bazy, zniekształcając statystyczne wyniki. Mają jednak charakter systemowy. Można by je odwrócić, ale wymaga to zmian legislacyjnych.
Po trzecie, część poprawy ściągalności podatków łączy się z uszczelnianiem systemu i wzrostem represyjności. To jedyne zmiany strukturalne, czyli trwałe. Mało prawdopodobne, by jakaś większość parlamentarna chciała w przyszłości „odszczelnić" system podatkowy. W 2016 r. poprawa relacji dochodów podatkowych do PKB sięgnęła 0,8 pkt proc. PKB, z czego 0,3 pkt proc. zapisać można na rachunek domknięcia luki podatkowej. W wymiarze nominalnym w tym roku będzie to zapewne 5–7 mld zł dodatkowych dochodów w I półroczu i ok. 9 mld w skali roku. To plus. Ale towarzyszą mu minusy: wydłużony okres rejestracji podatników VAT, wykreślanie z rejestru VAT bez powiadomień, niedookreślona współodpowiedzialność za nieuczciwego partnera handlowego, ograniczenie płynności finansowej firm i konieczność korzystania przez nie z kredytu.