Reklama
Rozwiń
Reklama

Witold M. Orłowski: Co może prezydent

Gościmy dziś w Warszawie Donalda Trumpa – z „ważną wizytą" i „ważnym przemówieniem". Nie wiemy jeszcze, co dokładnie powie – ale kusi, by zastanowić się nad potencjalnym znaczeniem gospodarczym słów, które dziś będą padać. Co może zrobić dla Polski prezydent Stanów Zjednoczonych?

Publikacja: 05.07.2017 22:13

Witold M. Orłowski: Co może prezydent

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Prezydent może – i mam nadzieję, że to zrobi – złożyć jasną deklarację, że USA pozostają wiarygodnym sojusznikiem naszego kraju. To ma dla nas znaczenie najistotniejsze, bo nic nie zabija w takim stopniu decyzji inwestycyjnych jak poczucie niepewności i strachu.

Amerykańskie korporacje mogą nie wiedzieć dokładnie, gdzie leży Polska, ale raczej wiedzą, że jest gdzieś w Europie i graniczy z Rosją. A graniczenie z Rosją jest z ich punktu widzenia geopolitycznym zagrożeniem, z którym muszą się liczyć, podejmując decyzje o zaangażowaniu w naszym kraju. Prezydent Trump lubi jak dotąd mówić lekceważąco o Unii Europejskiej i omijać szerokim łukiem deklaracje bezwarunkowego wywiązywania się ze zobowiązań sojuszniczych USA wynikających z NATO. Oby wyraźnie powiedział, że w przypadku Polski nie ma takich obaw.

Prezydent będzie też pewnie coś mówił o pogłębieniu współpracy gospodarczej. Ale trzeba pamiętać, że w USA o inwestycjach koncernów naprawdę nie decyduje prezydent, ale same koncerny.

Jeśli Donald Trump w ogóle będzie miał w kieszeni jakieś konkrety dotyczące spraw gospodarczych, to będą to głównie propozycje zakupów, które my możemy zrobić w USA. Ponieważ uwielbia informacje o „dealach", które udało mu się załatwić dla Ameryki, być może wspomni coś o doskonałym uzbrojeniu, które mogą nam sprzedać amerykańskie koncerny przemysłowe. No i o amerykańskim skroplonym gazie, którego eksport zamierza silnie wspierać w interesie firm wydobywczych. To akurat szczęśliwie zbiega się z naszymi potrzebami, bo po to zbudowaliśmy gazoport, aby z niego korzystać. Choć oczywiście nie musielibyśmy wcale ściągać gazu z USA.

Prezydent może też luźno obiecać – a nasz rząd strasznie to nagłośni – że dzięki zakupom broni i gazu w USA uzyskamy dostęp do najnowocześniejszych technologii, które pomogą w modernizacji naszego przemysłu.

Reklama
Reklama

To proponuję traktować ostrożnie – przypomnę tylko wielki szum, towarzyszący ponad dekadę temu offsetowi związanemu z zakupem F-16. I bardzo mizerne rzeczywiste korzyści, jakie z tego tytułu odniosła polska gospodarka.

No i wreszcie prezydent może powtórzyć starą bajkę o tym, że doprowadzi do zniesienia wiz dla Polaków. Gospodarczego znaczenie nie ma to żadnego, a szanse na realizację ewentualnej obietnicy będą pewnie bliskie zera. Ale akurat tej miłej bajki Polacy bardzo lubią słuchać.

Opinie Ekonomiczne
Prof. Gorynia: Czy ekonomia może być fascynująca?
Opinie Ekonomiczne
Dr Marcin Murawski: Kryzys w ochronie zdrowia w 2025 r. to fake news
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Zakład o złoto
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Mieszkaniowy sojusz państwa ze spółdzielniami
Materiał Promocyjny
Jak budować strategię cyberodporności
Opinie Ekonomiczne
Eksperci: Czas na przegląd zależności Europy od technologii obronnej made in USA
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama