Finalnie o budowie nowego bloku zdecydował minister Tchórzewski, zapowiadając jednocześnie, że to ostatnia tak potężna inwestycja węglowa w Polsce, a kolejne muszą być równie duże, ale nie oparte na węglu.
Dlatego rozważana jest budowa trzyblokowej elektrowni jądrowej o mocy od 4 do 4,5 GW jednak wciąż brakuje ostatecznych decyzji odnośnie przyszłości atomu. Tym bardziej dobrze, że projekt Ostrołęka C wszedł w fazę postępowania przetargowego, które wyłoni wykonawcę bloku. Przedsięwzięcie wpisuje się w modernizację polskiej energetyki, tak jak wcześniej Opole, Łagisza czy Bełchatów. Tym bardziej, że musimy wygaszać stare, mocno wyeksploatowane bloki o niskiej sprawności i wysokiej emisyjności. Rozbudowa elektrowni jest konieczna przede wszystkim ze względu na przewidywany deficyt mocy.
Swego czasu byliśmy eksporterem energii, np. około 2000 roku kiedy wysyłaliśmy około 10 proc. naszej produkcji . Teraz więcej importujemy.
Niestety wciąż brakuje długofalowej strategii energetycznej do 2050 roku, więc nie mamy jasnej wiedzy o tym jaka jest koncepcja na polską energetykę. Powinniśmy przyglądać się innym rynkom i implementować te rozwiązania, które są skuteczne. W przypadku energetyki jądrowej dobrym przykładem jest Wielka Brytania, której rząd dawał poręczenia udzielania kredytów prywatnym inwestorom. Potrzebna jest też długofalowa polityka wobec OZE - musimy spełnić wymogi unijne, a także uwzględnić politykę klimatyczną. Tymczasem sytuacja OZE w Polsce jest niestabilna, rząd zatrzymał inwestycje m.in. w farmy wiatrowe.
Jeśli chcemy zabezpieczyć się przed deficytem energetycznym bez konieczności importowania energii elektrycznej w przyszłości, konieczna jest budowa nowego, wysokosprawnego bloku energetycznego w Ostrołęce.