Okazały się nie tylko bardziej atrakcyjne pod względem kosztów, są po prostu lepsze pod kątem jakości i elastyczności. W branży na przykład powtarza się, że zachodni kierowcy nie chcą dalekich kursów, nie życzą sobie dłuższej rozłąki z domem. Dla polskich przewoźników ta i parę innych barier nie stanowiło większego problemu.
Właśnie: nie stanowiło. Polska branża transportu drogowego staje przed dramatycznym wyzwaniem, w jaki sposób zapewnić atrakcyjne parametry pracy kierowców. To już nie czasy żywiołowego rozwoju biznesu, czasy, kiedy w Polsce liczyła się jakakolwiek praca. Bezrobocie stopniało, pracownicy chcą lepiej zarabiać i pracować w lepszych warunkach, na to nakładają się również wymagania europejskie. Niestety, branża zderzyła się z głosowaniem nogami, według szacunków sprzed paru lat brakowało 100 tysięcy kierowców i nie za bardzo był pomysł na to, skąd ich wziąć. Oczywiście, jakimś rozwiązaniem jest ściąganie pracowników z zagranicy. Jednak obawiam się, że branża będzie musiała zastanowić się nad kwestią modyfikacji modelu biznesowego. W roku 2018 już nie da się działać tak jak na przykład dziesięć lat temu.