Niepodważalnym faktem jest, że obligacje GetBacku trafiały do osób, do których trafić nie powinny, bo nie odpowiadały ich profilowi ryzyka, sytuacji majątkowej czy oczekiwanej długości inwestycji. Papiery tej firmy kupowały osoby starsze, które powinny inwestować tylko w bezpieczne instrumenty, albo ludzie, którzy o rynku finansowym nie mają pojęcia, co nie przeszkodziło im w zerwaniu bezpiecznej lokaty i zainwestowaniu oszczędności życia w dług firmy, której nazwę słyszeli po raz pierwszy. Tłumaczą, że zrobili tak po namowach doradców i pośredników, którym ufali. Zaufanie to zostało utracone i nic dziwnego, skoro „doradcy" (choć powinniśmy ich raczej nazywać sprzedawcami) notorycznie i bezpodstawnie zapewniali o bezpieczeństwie obligacji GetBacku, porównując je nawet do lokat bankowych. Po takiej lekcji rozsądny inwestor powinien się zachowywać jak początkujący kierowca stosujący się do rady: jedź tak, jakby wszyscy inni kierowcy chcieli cię zabić.