Złapał Kozak Tatarzyna, czyli bitwa o ósmy multipleks

Cóż to jest, ten multipleks 8, zwany w żargonie technicznym mux? Otóż jest to skomplikowana i kosztowna, naziemna, cyfrowa infrastruktura nadawcza, której właścicielem jest Emitel, oferujący od lat swoje usługi wszystkim liczącym się nadawcom w Polsce.

Publikacja: 26.06.2018 12:10

Krzysztof Surgowt

Krzysztof Surgowt

Foto: materiały prasowe

Teraz kolejna szansa dla podmiotów medialnych, radiowych i telewizyjnych - w tym TVP - aby wystartować z nowymi programami, na które na nie ma już miejsca na innych, eksploatowanych od lat multipleksach, którymi zresztą też zajmuje się państwowy niegdyś, a dzisiaj w pełni prywatny Emitel.

Nie trzeba być wielkim ekspertem, żeby uznać za oczywiste naturalne dążenie publicznego nadawcy do uruchomienia częstotliwości na nowym multipleksie 8. Wcześniej zrobiły to już Zoom TV, Nowa TV, Metro i Wirtualna Polska. Nadawca publiczny prawdopodobnie uruchomi kanał sportowy w jakości High Definition (HD), a dodatkowo dołoży jeszcze jeden kanał telewizyjny w „zwykłej" rozdzielczości Standard Definition (SD).

Wszystkie stosowne decyzje dotyczące TVP w tej sprawie już dawno podjęła KRRiT, ale telewizja publiczna na razie z tej nowej możliwości nie korzysta. Dlaczego?

Jedną, choć zapewne nie jedyną przyczyną takiego stanu rzeczy jest kuriozalny spór, jaki toczy TVP w sprawie nowego multipleksu z operatorem cyfrowej infrastruktury nadawczej, którym jest rzeczony Emitel. Idzie o to, że TVP chciałaby korzystać z usług operatora uzależniając płatności na jego rzecz od... wyników oglądalności swoich programów emitowanych z multipleksu 8, na co Emitel nie ma żadnego wpływu! Oglądalność ma badać firma Nielsen. Co ciekawe, obecny prezes TVP Jacek Kurski wielokrotnie zarzucał instytutowi badawczemu Nielsena brak wiarygodnych pomiarów oglądalności programów TVP ze względu na „przestarzały panel badawczy", ale jako argument do dyskusji z Emitelem Nielsen jednak jest dobry (sic!).

O co w tym naprawdę chodzi? Oczywiście o pieniądze. W praktyce TVP chciałaby nadawać swoje nowe kanały na multipleksie 8 praktycznie za bezcen, ponieważ obecnie jeszcze wiele użytkowników nie ma technicznej możliwości odbioru nowych kanałów. Do nielicznych odbiorców dotarła informacja o nowych kanałach. Przyczyny takiego stanu rzeczy są złożone, ale zawsze najważniejsza jest ilość i jakość programów kanałów udostępnianych widzom przez nadawców na danym multipleksie oraz idąca za tym informacja o takich możliwościach , a tej praktycznie nie ma . Sytuację pogarsza fakt ze do dziś TVP nie ma tam w ogóle, zaś w lutym br. kilka zaledwie stacji tam nadających miało oglądalność poniżej 1 proc. Dla przykładu udział pierwszej w tym rankingu telewizji Wirtualnej Polski wyniósł zaledwie 0,42 proc. drugie, co do wyniku Metro miało 0,36 proc. Zoom TV, który wystartował na tym multipleksie, jako pierwszy ma zaledwie – 0,33 proc., a zaraz za nim jest Nowa TV z podobnie słabym wynikiem, czyli 0,32 proc.

Żeby nie było żadnych niedomowień: dane - wg Wirtualnej Polski - pochodzą właśnie od Nielsena, którego TVP nie kocha, jednak na potrzeby „innowacyjnego" modelu płatności, do jakiego chce TVP przymusić Emitel wyniki na tym poziomie są idealne. W praktyce oznaczają one oglądalność bliską zera, a zero pomnożone przez stawkę płatności, to w dalszym ciągu zero lub prawie zero. Nadawcy publicznemu chodzi oczywiście o to, aby praktycznie nie ponosić kosztów nadawania na multipleksie numer osiem przez czas bliżej nieokreślony, czyli do momentu kiedy za lat kilka oglądalność wzrośnie, będzie więcej reklam, no to może wtedy i Emitelowi coś skapnie. Taka logika biznesowa może wyglądać dla TVP atrakcyjnie, tylko jest mały problem, czym przekonać do tego operatora infrastruktury, bo racjonalnych argumentów nie widać.

W ciągu swojej kilkudziesięcioletniej pracy w obszarze mediów i telekomunikacji - w tym w TVP, od której jako młody człowiek zacząłem swoja karierę - nie zdarzyło mi się napotkać nigdzie na świecie takiego modelu biznesowego, jaki w sprawie muxa 8 lansuje obecnie publiczny nadawca. Owszem, istnieją schematy uzależniające należności od wyników oglądalności, co wiąże się z ilością widzów danego kanału, ale jest to stosowane wyłącznie w umowach dotyczących dystrybucji kontentu i nadawania reklam. Nigdy tam gdzie chodzi o świadczenie usług czysto technicznych, które wiąże się z ponoszeniem stałych kosztów prze operatora. TVP chodzi oczywiście o to, aby praktycznie nie ponosić kosztów nadawania na multipleksie nr osiem.

Emitel na takie warunki zgodzić się nie chce, jednak trudno się temu dziwić, specjalne warunki dla publicznego nadawcy mogłyby sprawić temu operatorowi technicznemu wiele problemów przy zawieraniu umów z innymi nadawcami komercyjnymi, którzy mogą domagać się również nadawania za darmo.

Notabene - jakiś czas temu mieliśmy już ciekawy przypadek wycofanie się KRRiT z milionowej kary nałożonej na TVN, za której plecami stoi potężny amerykański koncern medialny, o czym chyba niektórzy zapomnieli. Emitel należy poważnego do funduszu inwestycyjnego z USA. Czy kolejna dyskusja z Amerykanami jest nam koniecznie potrzebna? Chyba niekoniecznie, zaś aktualne metody procedowania ceny przez TVP wynikają prawdopodobnie z nadmiernej wiary telewizyjnych negocjatorów we własną wielkość i doskonałość, jak również z przeświadczenia, że nikt TVP „nie podskoczy", bo stoi za nią państwo.

W TVP jest wiele spraw, które należy zrobić bardziej niż pilnie i na pewno przepychanki z Emitelem do tych spraw nie należą. Warto w tym miejscu przypomnieć ze Emitel jest – de facto – jedyną firmą, która profesjonalne usługi multipleksowania może dla TVP zrealizować, i nie ma dla niego alternatywy, bo pokrycie sygnałem realizowane w Polsce jest bliskie 100 proc. To skutki absurdalnej decyzji sprzedania infrastruktury nadawczej w Polsce firmie France Telekom, przez rząd Buzka, wiele lat temu, ale skutki trwają do dziś.

Podsumowując : w sprawie muxa 8 mamy zatem przypadek typu „złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma". A nowych programów TVP na tym nowym muxie jak nie było, tak nie ma. Szkoda.

- Krzysztof Surgowt, ekspert rynku mediów, były prezes ASTRA POLSKA, obecnie zaangażowany w rozwój innowacyjnych technologii informatycznych blockchain.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację