Rosnąca presja płacowa napędza wzrost cen. Coraz więcej analityków spodziewa się, że w perspektywie kilku miesięcy inflacja przekroczy 5 proc. Pewne jest w związku z tym, iż RPP będzie dalej podwyższać stopy procentowe. Oznaczać to będzie m.in. dalsze zwiększanie atrakcyjności inwestowania w instrumenty dłużne kosztem akcji. Co gorsza, pojawiają się pomysły znoszenia podatku Belki na raty (w pierwszej kolejności od lokat bankowych), co jeszcze zmniejszy atrakcyjność giełdy.
Dodatkowy powód do niepokoju może stwarzać rosnąca cena ropy naftowej, która bije rekordy i obecnie na dobre usytuowała się powyżej psychologicznego poziomu 100 dol. za baryłkę. Tanieją za to metale, w tym miedź i złoto. Z punktu widzenia naszej giełdy, gdzie akurat notowanych jest kilka spółek z tej branży, z KGHM na czele, to nie musi być dobra wiadomość. Z drugiej jednak strony spadek cen metali szlachetnych może świadczyć o odchodzeniu od tzw. bezpiecznych lokat i szukania bardziej ryzykownych inwestycji, takich jak akcje.
Wczoraj WIG oddalił się od strefy wsparcia w okolicy 45 tys. pkt. Nie należy z tego wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Mizerne obroty, jakie obserwujemy od blisko miesiąca, sugerują, iż brakuje dopływu świeżego kapitału na parkiet. Obecny wzrost należy traktować jako korektę lutowej fali spadków, a nie sygnał zakończenia bessy.