[b]Rz: Czy budowa gazociągu Nord Stream zagrozi żegludze w rejonie Świnoujścia i utrudni statkom – także tym z gazem – dotarcie do portu? „Gazeta Wyborcza” alarmowała, że tak się stanie. Czy pan zgadza się z tą tezą?[/b]
Andrzej Borowiec: Nie znamy jeszcze odpowiedzi na to pytanie. Sprawa jest bardzo złożona, a wszystko zależy od tego, na jakiej głębokości zostanie ułożony rurociąg i czy zostanie zagłębiony w dnie morza czy też nie. Strona niemiecka, planując trasę i przygotowując dokumenty, zostawiła sobie w tych kwestiach pewne furtki, które musimy przeanalizować.
[b]Są przecież międzynarodowe przepisy, według których taka inwestycja jak rurociąg nie może utrudniać żeglugi, czy one nie wystarczą?[/b]
Faktycznie, konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza gwarantuje priorytet żegludze statków. I każdy kraj powinien jej przestrzegać. A nam jako państwu zależy nie tylko na tym, by gazociąg nie utrudnił żeglugi statków, które już wpływają do portu w Świnoujściu, mających zanurzenie nawet 13,2 m, czy też gazowców, które będą docierać do terminalu LNG. Chcemy, by po wybudowaniu gazociągu Nord Stream nie było problemów z żeglugą największych statków, jakie wpływają na Bałtyk, a one mają zanurzenie nawet 15 m. Te największe statki nie będą mogły dotrzeć do Świnoujścia, jeżeli gazociąg nie zostanie zagłębiony. I o tym musimy ze stroną niemiecką rozmawiać. Sprawa jest skomplikowana, gdyż przepisy międzynarodowe wyraźnie stanowią, że nie można pogorszyć warunków żeglugi, a my chcemy je jeszcze w przyszłości poprawić.
[b]Czy możemy stwierdzić, na jakiej głębokości powstanie gazociąg? [/b]