Pierwszym odważnym chce być rzecznik praw obywatelskich, który zamierza złożyć skargę w Trybunale Konstytucyjnym. Uważa za niekonstytucyjny przepis o finansowaniu z budżetu składek na ubezpieczenie zdrowotne rolników bez względu na ich dochody.
Zobaczymy, co zwojuje. Na razie kolejne rządy regularnie wyjmują z państwowej kasy pieniądze na składki zdrowotne dla ponad dwóch i pół miliona rolników oraz ich rodzin. Oni sami wprawdzie płacą składki na ubezpieczenie społeczne, ale ich wpłaty są nieproporcjonalnie niskie w stosunku do tych, które co miesiąc wpływają do ZUS od pozostałych pracujących Polaków. Ta uprzejmość w tym roku kosztowała podatników, czyli nas wszystkich, 2,8 mld zł, a w przyszłym ma to być 3,7 mld zł.
Od razu powiedzmy – nie tylko dla nich budżet jest taki hojny. Płacąc podatki, zrzucamy się na składki za bezrobotnych bez prawa do zasiłku (wiele osób rejestruje się tylko po to, by mieć darmową opiekę medyczną i pracować na czarno), żołnierzy zawodowych, dzieci w placówkach wychowawczych. Ale w przypadku rolników mamy do czynienia ze szczególnie niesprawiedliwą społecznie zasadą – zwłaszcza od czasu, kiedy poziom dochodów na wsi wyraźnie zaczął rosnąć.
Rzecznik Janusz Kochanowski wykonał mistrzowskie, choć ryzykowne posunięcie. Być może skarga złożona w Trybunale sprawi, że problem przestanie być jedynie dostrzegany przez kolejne władze, a coś zacznie się wokół KRUS dziać. Tym bardziej że i obecna koalicja raczej do reformy KRUS palić się nie będzie.
Rzecznik we wniosku będzie się powoływał na zasadę równości i solidaryzmu społecznego, która w tym przypadku jest zdecydowanie łamana. Ciekawe tylko, że argument ten pojawił się dopiero teraz. Czy wcześniej nie było odpowiedniej atmosfery?