Według wtorkowej „Gazety Wyborczej” Leszek Czarnecki oskarża szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego, że ten zaproponował mu przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za ok. 40 mln zł.
Przeczytaj więcej: Czarnecki oskarża szefa KNF. Miał żądać 40 mln zł łapówki
Te doniesienia są porażające. Premier Morawiecki, któremu teoretycznie podlega ten urząd (w praktyce większe wpływy ma w nim szef NBP), musi bez zwłoki przejąć nad nim kontrolę. Wszak nie chodzi już tylko o rynek kapitałowy, lecz szerzej - finansowy: banki, ubezpieczycieli, OFE, TFI… W rewelacjach „GW” jest wszystko: poważne oskarżenia jednego z największych w Polsce biznesmenów i mocne dowody: nagrania audio, wideo, stenogram, czy zawiadomienie o przestępstwie. Tu trudno o jakąkolwiek interpretację zdarzeń. Jeśli już, pojawiają się tylko pytania o motywy.
Po pierwsze, szef KNF nie może „prosić” reprezentantów regulowanych przez siebie podmiotów o przysługę „nie do odrzucenia”, zwłaszcza kadrowo-finansową (sama kwota „propozycji nie do odrzucenia jest sprawą drugorzędną). Wszak szef KNF to nie pośrednictwo pracy. Zatem wtorkowa, błyskawiczna dymisja w praktyce nieodwoływalnego przed końcem kadencji przewodniczącego Komisji, jest jak najbardziej zasłużona.
Przeczytaj: Marek Chrzanowski rezygnuje ze stanowiska szefa KNF
Przeczytaj: Trudno odwołać szefa Komisji Nadzoru Finansowego
Po drugie, bulwersujące są informacje o rzekomym scenariuszu (nawet o nikłym prawdopodobieństwie realizacji) dla bankowego imperium Leszka Czarneckiego, autorstwa przedstawiciela prezydenta w KNF. W skrócie: chodziłoby o doprowadzenie do upadłości głównego banku miliardera celem przejęcia za „symboliczną złotówkę” przez państwowy podmiot lub podmioty. Jeśli to prawda, byłoby działaniem bezprawnym.
Inna sprawa, że banki kontrolowane przez Czarneckiego, notowane zresztą na warszawskiej giełdzie na najniższych poziomach w historii, mogą mieć sporo na sumieniu (oferowały bowiem klientom feralne obligacje GetBacku często bez należytej informacji o ryzykach). Tu też można postawić liczne pytania: dlaczego znany inwestor zdecydował się na publikację nagrań dopiero teraz, i czy to „swoiste zabezpieczenie” przed ewentualnymi, srogimi karami i decyzjami regulatora.
Przeczytaj: Co składa się na imperium Czarneckiego?
Co gorsze, o całej tej sprawie pisze też równolegle elitarny, brytyjski dziennik „Financial Times”. To nadaje już tej sprawie rozgłoś światowy. Zaledwie kilka dni temu zachodnie media koncentrowały uwagę relacjonując Marsz Niepodległości na obecności prezydenta i premiera Polski w obecności faszystów. Dzisiaj piszą o miliarderze i propozycji szefa KNF. O niedawnym awansie Polski do grona rynków rozwiniętych już nikt w Londynie nie pamięta, a o napływie zagranicznych inwestorów nad Wisłę, przy takiej „reklamie” naszego rynku, możemy tylko pomarzyć.
Przeczytaj: Czarnecki dla „Financial Times”: Byłem zszokowany propozycją szefa KNF