Piątkowa, nieudana sesja na Wall Street zwieńczyła nieudany tydzień na giełdach. W ciągu pięciu sesji amerykańskie indeksy straciły najwięcej od miesiąca. Kiepskie nastroje panują też w Warszawie. Globalni inwestorzy pozbywali się aktywów z ryzykownych rynków, do których zalicza się też Polska, co było widać po spadku kursu złotego oraz przecenie największych spółek na GPW. WIG20 zakończył tydzień 3,5-proc. spadkiem.

Zaczęło się od wtorkowej decyzji Fedu. Giełdowi gracze liczyli na więcej niż obniżkę o 25 pkt bazowych. Później nastroje pogrzebały dane o inflacji, które jeśli nie negują, to przynajmniej podają w wątpliwość dalsze cięcia stóp procentowych za oceanem. Aby to ocenić, potrzeba na pewno więcej danych makroekonomicznych.

Inwestorzy z uwagą będą śledzić wiadomości z amerykańskiego rynku, zwłaszcza te o liczbie rozpoczętych budów i wydanych pozwoleń na budowę domów w listopadzie. W rozpoczynającym się właśnie tygodniu poznamy sporo danych z polskiego rynku, które opublikuje GUS: przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze firm w listopadzie, dynamikę produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej oraz wskaźnik cen produkcji sprzedanej przemysłu. Natomiast w piątek poznamy grudniowe dane o koniunkturze w przemyśle, budownictwie, handlu i usługach.

Ważne będą też posiedzenie RPP i decyzja w sprawie stóp procentowych. Rada może je podwyższyć. Niewykluczone też, że podejmie taką decyzję w styczniu, ale za to bardziej radykalną. Pięć najbliższych przedświątecznych sesji pokaże, czy zwyciężą kiepskie nastroje, czy górę weźmie optymizm. Na pewno rynkom należy się odreagowanie po spadkach. Pytanie, czy inwestorom wystarczy wiary.