Swoje sklepy z rowerami mają słynni kolarze Tadeusz Mytnik, Ryszard Szurkowski, Janusz Kowalski. Czesław Ciućkowski też przez 15 lat był kolarzem. Nie tak znanym, ale to jego sklep bije teraz na głowę ofertą i powierzchnią salony starych mistrzów. Na 2000 mkw. stoi tysiąc rowerów. Do tego stoisko z odzieżą kolarską, częściami, samochodowymi bagażnikami na rowery, gadżetami, warsztat serwisowy i wypożyczalnia. Na ścianach zawodnicze trofea właściciela i tablice z opisem sponsorowanych i serwisowanych przez niego wypraw kolarskich.
W głębi sklepu wzrok przyciągają ogromne koła XIX-wiecznych bicykli. Tu zaczyna się muzeum. – Teraz to nawet wygląda – uśmiecha się właściciel – ale początki to była trudna lekcja wolnego rynku.
Dla niego było czymś naturalnym, że po 15 latach zawodowstwa – mieścił się w dwudziestce najlepszych polskich kolarzy – może w życiu robić tylko to, co zna i kocha.
Mieszkał wtedy w Dobrym Mieście leżącym 25 km od jego warsztatu. Drogę do pracy i do domu pokonywał w 40 minut, oczywiście rowerem. Naprawiał toporne, ciężkie, z niewygodnymi siodełkami i kiepskimi hamulcami rowery produkowane przez państwowego monopolistę rowerowej branży czasów socjalizmu, bydgoski Romet.
Działkę pod sklep kupił zaraz na początku polskich przemian. Przez trzy lata wraz z kolegą stawiali na wylotowej ulicy Olsztyna obszerny pawilon. Po pierwsze rowery na sprzedaż Ciućkowski pojechał do Tadeusza Mytnika, który miał hurtownię w Gdyni.