Lekkie zamieszanie z mierzeniem wzrostu

Uniwersalnym miernikiem wzrostu gospodarczego jest zmiana wielkości produktu krajowego brutto. Szkopuł tkwi w tym, że jest kilka sposobów jego mierzenia.

Aktualizacja: 18.03.2008 13:30 Publikacja: 18.03.2008 02:16

Pewnego ujednolicenia (standaryzacji) dokonał Eurostat. Ale nie jest on rozpowszechniony w Polsce. Przy miarach wzrostu gospodarczego w skali roku kalendarzowego nie ma problemu, jeżeli tylko do obliczeń przyjęty zostanie jednolity system cen. Sytuacja się komplikuje przy szacunkach zmian PKB dla kwartałów. Winna jest sezonowość. Ucieczką przed komplikacjami z powodu sezonowości było w Polsce obliczanie wzrostu PKB do analogicznych kwartałów poprzedniego roku.

Dostępne od kilku lat, dzięki ujednolicaniu standardów przez Eurostat, obliczenia wzrostu PKB do poprzedniego kwartału, z trudem przebijają się do publicznej wiadomości.

Z teoretycznego punktu widzenia rozmaitość sposobów mierzenia wzrostu powinna być pomocna przy ocenie światowej i krajowej koniunktury. Warto wiedzieć, czy światu grozi recesja, a Polsce spowolnienie wzrostu. Tymczasem sytuacja jest na tyle złożona, że trudne jest wyrobienie sobie jednoznacznej opinii.

USA, które często inicjują światowe recesje, w IV kwartale 2007 r. (w stosunku do III kwartału) osiągnęły wzrost 0,2 proc. według standardu europejskiego (z wyeliminowaniem sezonowości) i 0,6 proc. według standardu własnego. Polega on na oszacowaniu wzrostu kwartalnego przeniesionego na cały rok.

Czy takie rezultaty oznaczają początek recesji? Nie można odpowiedzieć na tak postawione pytanie, bowiem w I kw. 2007 r. wzrost w USA wyniósł tyle samo co w IV kw. (w obu konwencjach obliczeń) i żadna recesja nie pojawiła się. Inaczej mówiąc, na razie nie ma recesji, a tendencja rozwojowa niczego nie wyklucza.

W polskiej gospodarce nie pojawiają się zagrożenia recesją, ale oczekuje się spowolnienia gospodarczego. A dane o kwartalnych zmianach PKB nie są jednoznaczne. W IV kwartale PKB zwiększył się o 2 proc. (wobec III kwartału) i był to największy kwartalny wzrost odnotowany w 2007 r., a przy okazji drugi najwyższy w Unii.

Podobnie według podejścia Eurostatu przy odnoszeniu kwartalnych wzrostów PKB (z eliminacją sezonowości) do analogicznych kwartałów sprzed roku okazuje się, że wzrost w IV kw. wynoszący 6,7 proc. jest taki sam jak w dwóch pierwszych kwartałach i wyższy niż w III kwartale.

Bez eliminacji sezonowości otrzymujemy odmienny obraz sytuacji, z kwartału na kwartał wzrost PKB jest coraz niższy, od 7,2 proc. do 6,1 proc. Przegląd statystyk PKB nie sugeruje załamania się wzrostu ani w USA, ani w Polsce.

Nie można jednak wykluczyć, że recesja bądź spowolnienie gospodarcze okaże się samosprawdzającą się prognozą.

Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes IBnGR

Pewnego ujednolicenia (standaryzacji) dokonał Eurostat. Ale nie jest on rozpowszechniony w Polsce. Przy miarach wzrostu gospodarczego w skali roku kalendarzowego nie ma problemu, jeżeli tylko do obliczeń przyjęty zostanie jednolity system cen. Sytuacja się komplikuje przy szacunkach zmian PKB dla kwartałów. Winna jest sezonowość. Ucieczką przed komplikacjami z powodu sezonowości było w Polsce obliczanie wzrostu PKB do analogicznych kwartałów poprzedniego roku.

Dostępne od kilku lat, dzięki ujednolicaniu standardów przez Eurostat, obliczenia wzrostu PKB do poprzedniego kwartału, z trudem przebijają się do publicznej wiadomości.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację