Rz: Czy możemy porównać obecną sytuację w światowej gospodarce z okresem stagflacji (stagnacji gospodarczej i wysokiej inflacji) z lat 70. XX wieku?
Charles Wyplosz:
Tak i nie. Porównywalny jest oczywiście gwałtowny wzrost cen ropy. Jest jednak wiele różnic. Po pierwsze, współczesne gospodarki są znacznie mniej zależne od ropy niż 30 lat temu. Po drugie, szczególnie w Europie wiele krajów miało wówczas mechanizmy indeksacji płac, co przy wzroście inflacji prowadziło do spirali płacowo-cenowej. Po trzecie, wtedy wzrost cen ropy był sztucznie wywołany przez OPEC, teraz w znacznej mierze jest to efekt rosnącego popytu na rynkach wschodzących. Po czwarte wreszcie, ogromna różnica jest taka, że teraz wiemy, jak reagować na szoki cenowe. Nauczyliśmy się.
Jak zatem reagować?
Decydenci powinni kontrolować, żeby inflacja nie zaczęła gwałtownie rosnąć, jak to się stało 30 lat temu. Możliwe więc, że musimy przejść okres znacznego spowolnienia gospodarczego, żeby opanować inflację, ale potem wszystko wróci do normy.