Nauka dopiero uczy się potrzeb biznesu

- Są bardzo ciekawe przykłady współpracy nauki z biznesem, np. Dolina Lotnicza w Rzeszowie. Dzięki lokalnej inicjatywie powstał wzorcowy klaster firm współpracujących z uczelniami - mówi Barbara Kudrycka, szef resortu nauki i szkolnictwa wyższego

Publikacja: 04.11.2008 01:07

Barbara Kudrycka

Barbara Kudrycka

Foto: Rzeczpospolita, Rob Robert Gardziński

[b]Rz: Co najbardziej panią zaskoczyło w resorcie, gdy rok temu objęła pani jego kierownictwo?[/b]

[b]Barbara Kudrycka:[/b] Przede wszystkim brak strategii rozwoju szkolnictwa wyższego. Z kolei strategia nauki była w opracowaniu. Minister nie miał więc długoterminowych instrumentów do realizacji zadań. Zdziwiło mnie także, że wiele decyzji było podejmowanych bez określenia przejrzystych zasad i bez procedur konkursowych. Kolejna sprawa to urzędnicza rutyna, do której nie byłam przyzwyczajona. To systemowy problem w skali całego kraju. Uczelnie nie przygotowują efektywnie do pracy w administracji publicznej, a w wielu doświadczonych urzędnikach pozostały dawne przyzwyczajenia. Nie mogę odmówić determinacji i oddania zadaniom wśród części kadry, pracującej często do późnej nocy lub w dzień wolny.

[b]Pracownicy to jedno z narzędzi do realizacji postawionych celów. Czy wszystkie udało się zrealizować?[/b]

Częściowo. Pięć projektów niezbędnych ustaw dotyczących reformy systemu nauki zostało już przygotowanych, przeszło konsultacje społeczne i wkrótce trafi pod obrady Sejmu. Zabrało to jednak sporo czasu, ponieważ staraliśmy się bardzo rzetelnie konsultować reformę. Sądzę, że reforma zostanie niebawem zaakceptowana przez Sejm. Początkowo też wydawało się, że będzie możliwe jednoczesne przeprowadzenie reformy szkolnictwa wyższego, ale w trakcie konsultacji społecznych okazało się, że środowisko akademickie oczekuje więcej czasu i dodatkowych konsultacji założeń tej reformy. Dlatego jeszcze nie ma nowego prawa o szkolnictwie wyższym i stopniach naukowych.

[b]Czy te zamierzenia wyczerpują plany ministerstwa na najbliższe lata?[/b]

Wraz z gruntowną reformą nauki chcemy mieć przygotowaną i zrealizowaną strategię szkolnictwa wyższego. Czeka nas także wiele pracy z przygotowaniem rozporządzeń wykonawczych. To są potężne ustawy, niosące poważne zmiany, więc rozporządzenia opracowujemy już teraz. Kiedy ustawy wejdą w życie, będziemy musieli rozruszać nowe mechanizmy i procedury, jakie wprowadzą nowe ustawy. Plan na najbliższe lata jest więc jednoznacznie określony i wypełniony.

[b]Jak ocenia pani współpracę nauki z biznesem?[/b]

Są bardzo ciekawe przykłady takiej współpracy – np. Dolina Lotnicza w Rzeszowie. Dzięki lokalnej inicjatywie przedsiębiorców powstał wzorcowy klaster gromadzący wiele firm, które współpracują z Politechniką Rzeszowską i szeregiem innych wyższych uczelni i jednostek naukowych.

[b]Niestety, to chyba wyjątek.[/b]

Można znaleźć także inne przykłady, ale podzielam pogląd, że nie mają one jeszcze charakteru systemowego. Jestem przekonana, że polscy naukowcy mają wielki potencjał, do tej pory nie stworzono im jednak dobrych warunków, aby swoje naukowe pasje mogli realizować w Polsce. Łącznie z możliwością efektywnego wdrażania wyników badań. Warto zauważyć, że wskaźnik zgłoszeń do Europejskiego Urzędu Patentowego w przypadku Polski jest niższy od wszystkich krajów UE z wyjątkiem Rumunii.

[b]Jaka jest struktura finansowania nauki polskiej, jeżeli chodzi o udział środków budżetowych i pozabudżetowych?[/b]

Prawie 70 proc. środków pochodzi z budżetu, pozostała część to środki pozabudżetowe. Struktura finansowania badań w Polsce wymaga zmiany jakościowej tak, by zwiększony został udział sektora gospodarczego w finansowaniu badań, zwłaszcza badań stosowanych, prac rozwojowych i wdrożeniowych. W strukturze nakładów na B+R w Polsce udział biznesu wynosi bowiem jedynie 33,1 proc. (oznacza to 0,18 proc. PKB) i jest jednym z najniższych wśród 27 państw UE, dla której wskaźnik ten wynosi 54,1 proc.

Poprzez wprowadzane zmiany chcemy te proporcje w Polsce odwrócić. Państwo musi oczywiście inwestować w naukę, aby swoją kroplą uruchomić szeroki strumień finansowania badań i innowacji przez biznes.

[b]Jaka część środków budżetowych przeznaczona jest obecnie na finansowanie badań stosowanych?[/b]

Około 80 proc. środków przeznaczonych jest na badania podstawowe, około 20 proc. na stosowane, a tylko ok. 14 proc. całkowitego dorobku naukowego wszystkich jednostek naukowych dotyczy efektów bezpośrednio przydatnych dla praktyki gospodarczej.

[b]Może światu nauki brak motywacji, skoro od lat płyną do niego pieniądze z budżetu?[/b]

Tych pieniędzy nie jest i nigdy nie było wystarczająco dużo. Zgadzam się, że potrzeba odpowiednich mechanizmów motywujących do intensywnej i innowacyjnej działalności naukowej. Nasza reforma nauki także ma to na celu. Motywację można kreować poprzez szybsze procedury, uczciwie prowadzone konkursy, a także zachęty materialne wynikające z praw autorskich i patentów.

[b]Ale czy pani zdaniem polska nauka w wystarczającym stopniu myśli o swoim dorobku jako o towarze na sprzedaż?[/b]

Nie, jeszcze nie. Część uczelni, szczególnie politechniki, rozumieją tę potrzebę. Nie do końca dostrzegły ją jeszcze nasze uniwersytety. Badania podstawowe o charakterze wysoce teoretycznym traktowane są jako bardziej prestiżowe, bo każdy naukowiec woli pracować nad przełomowymi teoriami. Ale to dzięki badaniom stosowanym świat idzie do przodu. Wiele funduszy unijnych, których dysponentem jest Ministerstwo Nauki, ukierunkowanych jest właśnie na stymulowanie badań stosowanych i współpracy uczelni z przedsiębiorcami. Uczelnie powinny w szerszym stopniu odpowiadać potrzebom przedsiębiorców. To przynosi wymierne korzyści finansowe, nie tylko autorowi badań, ale i samej uczelni, a także studentom.

[b]Czy ministerstwo uważa, że świat nauki i biznesu powinien się zbliżać do siebie samoistnie, czy może chce ten proces w jakiejś mierze przyspieszyć?[/b]

Chcemy im pomóc, korzystając z metod już istniejących i wprowadzając nowe. W ramach przygotowanej reformy zasad działania jednostek badawczo-rozwojowych planujemy, aby w skład ich rad naukowych mogli wchodzić przedsiębiorcy, by podpowiadać kierunki prac naukowych. Jednostki będą mogły współpracować z przedsiębiorcami w ramach wybranej formy działalności – na przykład jako klaster lub platforma technologiczna – i aplikować do ministerstwa o środki na swoją działalność.

[b]Czy fundusze unijne zachęcają do takiej współpracy?[/b]

Środki, które zostały przeznaczone na lata 2007 – 2013, nie zostały jeszcze w znaczącym stopniu wykorzystane.

Za rok ocenimy efektywność zrealizowanych projektów. Z całą pewnością jednak środki unijne dają spore możliwości współpracy tych sektorów. Efekty nie przyjdą z dnia na dzień. W Irlandii dopiero po około dziesięciu latach od rozpoczęcia stymulowania współpracy zaobserwowano namacalne skutki. Nie ma co kryć, że naukowców trzeba namawiać, aby zmienili swój sposób działania i myśleli w większym stopniu o powszechnej użyteczności swoich badań. Państwo zaś musi mieć strategię, w jakie dziedziny rozwoju naukowego przede wszystkim chce inwestować. Wczoraj podpisałam Krajowy Program Badań Naukowych i Prac Rozwojowych. Zostały w nim zdefiniowane obszary i kierunki badawcze, kluczowe dla rozwoju kraju, a także programy badań strategicznych. Na początku przekażę NCBiR dwa programy finansowania: „Zaawansowane technologie pozyskiwania energii” oraz „Interdyscyplinarny system interaktywnej informacji naukowej i naukowo-technicznej”.

[b]Czy pani ma swój prywatny wzór pośród innych krajów,w którym współpraca nauki i biznesu przebiega tak, jak powinna?[/b]

Nie będę oryginalna, bo za taki model uważam Finlandię z przykładem firmy Nokia i jej rolą w gospodarce tego kraju. Przemysł drzewny, jaki stanowił podstawową gałąź gospodarczą Finlandii, nie rokował na przyszłość. Analizując swój potencjał, swoje dotychczasowe osiągnięcia, Finowie szukali nowoczesnej dziedziny, w której mogliby liczyć na przewagę konkurencyjną. Znaleźli. Wspólnie: administracja, naukowcy i biznes. Efekt znamy. Polska także musi znaleźć i zdefiniować takie dziedziny, w których będziemy bezkonkurencyjni.

[ramka][b]Cykl wywiadów „Rz”[/b]

[b]16 listopada mija rok od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z tej okazji „Rz” rozmawia z szefami najważniejszych resortów gospodarczych. Cechą wspólną rozmów są trzy pierwsze pytania[/b]

Do tej pory opublikowaliśmy wywiad z [link=http://www.rp.pl/artykul/132583,213872_To_dobry_czas__na_zakup_akcji_.html]Waldemarem Pawlakiem[/link] [/ramka]

[b]Rz: Co najbardziej panią zaskoczyło w resorcie, gdy rok temu objęła pani jego kierownictwo?[/b]

[b]Barbara Kudrycka:[/b] Przede wszystkim brak strategii rozwoju szkolnictwa wyższego. Z kolei strategia nauki była w opracowaniu. Minister nie miał więc długoterminowych instrumentów do realizacji zadań. Zdziwiło mnie także, że wiele decyzji było podejmowanych bez określenia przejrzystych zasad i bez procedur konkursowych. Kolejna sprawa to urzędnicza rutyna, do której nie byłam przyzwyczajona. To systemowy problem w skali całego kraju. Uczelnie nie przygotowują efektywnie do pracy w administracji publicznej, a w wielu doświadczonych urzędnikach pozostały dawne przyzwyczajenia. Nie mogę odmówić determinacji i oddania zadaniom wśród części kadry, pracującej często do późnej nocy lub w dzień wolny.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację