Problemy pana X zaczęły się w 2008 r. – wziął kredyt w jednym z banków. Przez następnych kilkanaście miesięcy otrzymał 20 innych kredytów od dziesięciu instytucji. W tym 11 udzielono mu po przekroczeniu o 2 tys. zł jego miesięcznych (ponadprzeciętnych) dochodów przez łączne raty kredytów. Raty spłacał, zaciągając kolejne długi.

Historia przekredytowanego klienta trafiła do nas we wrześniu tego roku. W ostatnich kilku miesiącach zaobserwowaliśmy znaczący wzrost liczby skarg od kredytobiorców lub członków ich rodzin, którzy wpadli w spiralę zadłużenia. Zarzucają bankom nierzetelność w badaniu ich zdolności kredytowej, niedostosowanie oferty kredytowej do ich możliwości spłaty zobowiązań, a nawet – rozluźnienie kryteriów przyznawania kredytów. Sygnały od klientów są dla nas doskonałym barometrem, wyznaczającym z wyprzedzeniem ciśnienie zjawisk i zdarzeń, które dotykają bezpośrednio ludzi, biorąc swój początek w nierównowadze rynku finansowego.

Potwierdziły się nasze obawy jeszcze sprzed apogeum globalnego kryzysu finansowego. Przed nadmierną liberalizacją procedur kredytowych ostrzegaliśmy już w 2008 roku. Wtedy też rozpoczęły się prace nad rozwiązaniem – rekomendacją wyznaczającą standardy zarządzania ryzykiem – poprzedzone gruntownym badaniem sposobu oceny zdolności kredytowej przez banki. Szczęśliwie kryzys powstrzymał apetyt banków. Agresywne strategie sprzedażowe musiały ustąpić miejsca racjom specjalistów od zarządzania ryzykiem. Pytanie, na jak długo.

Żadna nierównowaga nie jest dla rynku korzystna: ani zaniżanie standardów ostrożnej działalności, ani restrykcyjne i zachowawcze podejście, hamujące stabilny jego rozwój. A ponieważ to bank, a nie – klient, zarabia pieniądze na właściwym wyważeniu tych proporcji, od niego należy wymagać właściwych decyzji. Gdyby nie pewność, że środki zdeponowane w banku są bezpieczne i w każdej chwili można z nich skorzystać, bankowy mechanizm – gromadzenie pieniędzy i pożyczanie ich za odpowiednią opłatą – nie byłby możliwy. To dlatego bank jest obowiązany dokładnie sprawdzić, komu pożycza pieniądze deponentów. Trudno budować stabilność sektora bankowego, opierając się wyłącznie na deklaracjach kredytobiorców i ich woli spłaty zobowiązań.

Z ostatnich badań Fundacji Kronenberga wynika, że 80 proc. ankietowanych Polaków nie kontroluje swoich wydatków. Wobec tego to bank powinien powstrzymać pana X przed dalszym zadłużaniem się, jeśli on sam nie jest w stanie zapanować nad własnym budżetem domowym. Powinien, jeżeli dba o pieniądze swoich deponentów.