Reklama
Rozwiń
Reklama

Nowa polska szkoła ekonomii

Coraz trudniej rozmawiać o gospodarce

Aktualizacja: 07.10.2010 21:26 Publikacja: 30.09.2010 21:03

Język, reguły funkcjonowania i definicje, którymi jeszcze niedawno posługiwali się ekonomiści i politycy, dziś znaczą zupełnie coś innego

Aby ułatwić naszym Czytelnikom zrozumienie nowego języka władzy, tłumaczymy kilka najważniejszych definicji, które ostatnio zyskały nowy sens.

Bruksela

– źródło stałych kłopotów naszego rządu. Tamtejsi urzędnicy z niezrozumiałych powodów nie są w stanie pojąć zasad nowej ekonomii i wciąż liczą według przestarzałych metod dług publiczny i deficyt finansów publicznych oraz marudzą o wolnym rynku.

Dług publiczny

Reklama
Reklama

– pojęcie kiedyś nierozważnie zapisane w naszej konstytucji. Ponieważ trudno zmienić ustawę zasadniczą, zmieniamy definicję długu. Niestety zmiany legislacyjne nie nadążają za rzeczywistością i dług ciągle rośnie.

Ekonomiści

– grupa ludzi w różnym wieku, która nie jest w stanie opanować nowego słownictwa gospodarczego i której ten słownik do niczego się nie przyda.

Balcerowicz Leszek

– powszechnie szanowany profesor ekonomii. Odniósł niegdyś wielkie sukcesy w uzdrawianiu gospodarki jakiegoś kraju. Dziś nikt już nie pamięta, jak do tego doprowadził i nikt nie chce słuchać jego staromodnych myśli ekonomicznych.

Minister finansów

Reklama
Reklama

– angielski dżentelmen, który cały czas opowiada o sukcesach naszej gospodarki, choć równocześnie podnosi podatki, a swoje prywatne pieniądze na wszelki wypadek inwestuje za granicą.

Monopol

– stan rynku, który pozwala związkom zawodowym i budżetowi podnosić swoje dochody.

Program gospodarczy opozycji

– w zależności od ugrupowania składają się na niego wskaźniki bezwzględne jak wysokość podstawy chmur, rozpiętość skrzydeł, wysokość dofinansowania in vitro. Ze wskaźników względnych najważniejszy jest parytet płci.

Prywatyzacja

Reklama
Reklama

– proces dobrowolnego oddawania przez ludzi pieniędzy w zamian za akcje dużych państwowych firm, w których potem i tak nie mają nic do powiedzenia, a których zyskiem i tak dzielą się związkowcy z ministrem finansów.

Język, reguły funkcjonowania i definicje, którymi jeszcze niedawno posługiwali się ekonomiści i politycy, dziś znaczą zupełnie coś innego

Aby ułatwić naszym Czytelnikom zrozumienie nowego języka władzy, tłumaczymy kilka najważniejszych definicji, które ostatnio zyskały nowy sens.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Marcin Piasecki: Narodowa obronność na pół gwizdka
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Jesteśmy mistrzami świata. W prokrastynacji
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Dlaczego chińskie auta zwyciężają?
Opinie Ekonomiczne
Katarzyna Kucharczyk: Przepisy widmo, ale ryzyko realne
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Opinie Ekonomiczne
Małgorzata Zaleska: NBP – kierunki zmian
Reklama
Reklama