Reklama
Rozwiń

Transakcja sprzedaży GPW

Ludwik Sobolewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie w rozmowie z Jakubem Kuraszem („Rz”) i Cezarym Szymankiem (Radio PiN)

Publikacja: 01.12.2010 02:48

Transakcja sprzedaży GPW

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

[b]Rz: Co było najtrudniejsze w sprzedaży akcji Giełdy Papierów Wartościowych?[/b]

Sesja z analitykami banków inwestycyjnych, które prowadziły transakcję.

[b]Od przebiegu tych spotkań zależna była wasza wycena, czyli po ile będą sprzedawane akcje w ofercie?[/b]

Nie bezpośrednio, ale raporty analityczne były mocną podstawą dla decyzji podejmowanych później, już w trakcie realizacji transakcji. Pierwsze raporty analityczne są bardzo ważne. Tam się dokonuje opisu wszelkich rodzajów ryzyka i szans.

[b]To były niezależne raporty, w końcu to byli ludzie banków, które obsługiwały waszą transakcję?[/b]

Reklama
Reklama

Raporty analityczne pochodziły ze wszystkich 13 instytucji, które były w konsorcjum sprzedających akcje, w tym czterech globalnych koordynatorów oferty, czyli JP Morgan, UBS, Goldman Sachs i Citi. Analitycy są oddzieleni od działów zajmujących się transakcyjnym przygotowaniem IPO i według mojej wiedzy nikt nie próbowałby wpłynąć na ich opinię.

[b]Maglowali was cały dzień?[/b]

To była mordercza, kilkunastogodzinna sesja na początku września, m.in. prześwietlenie każdej linii biznesowej GPW.

Z komplikacjami logistycznymi, bo akurat w poprzedzający sesję weekend nie działało Okęcie… Przyznam, że pierwszy raz w życiu odbyłem chyba ze trzy „aktorskie” próby prezentacji przed naszymi bankierami inwestycyjnymi grającymi role analityków. Jestem im głęboko wdzięczny, że na to nalegali, bo okazało się to niezmiernie potrzebne.

[b]O co najczęściej pytali analitycy oraz inwestorzy w czasie road-show?[/b]

O odporność giełdy na konkurencję ze strony MTF (międzynarodowych platform alternatywnego obrotu instru- mentami finansowymi). Interesowało ich porównanie nas do innych giełd w Europie. Chcieli poznać przewidywania co do rozwoju rynku akcji, obligacji, derywatów oraz jakie mamy plany dotyczące naszej pozycji w regionie.

Reklama
Reklama

[b]Usłyszał pan w którymś momencie, że mocno koloryzuje?[/b]

Wszystkie nasze twierdzenia były przyjmowane jako wiarygodne. Oczywiście często pojawiało się pytanie, jakie są gwarancje i szanse na to, że ten wzrost, który mamy od kilku lat, będzie tak dynamiczny w przyszłości.

[b]Efekt był taki, że wycena wyniosła blisko 2 mld zł za 100 proc. akcji giełdy. Uwierzyli, że dwuprocentowe zwyżki się nie skończą…[/b]

Ona jest wysoka, bo udało się przekonać inwestorów, że jesteśmy giełdą, która jest pozytywnie wyjątkowa. Mamy wszystkie rynki instrumentów finansowych, i to w takim układzie, który dla inwestorów, jeśli chodzi o przyszłość, jest bardzo korzystny. Na przykład główny rynek akcji jest w miarę dojrzały, ale jeszcze wciąż ze sporą dynamiką wzrostu, a inne segmenty naszej działalności są dopiero na wstępnym etapie. Chociażby rynek obligacji Catalyst czy małych firm NewConnect, a także do pewnego stopnia segment instrumentów pochodnych, choć ma już ponad dziesięć lat.

[b]Początek dobrej historii? Bo inwestorom trzeba sprzedawać historię inwestycyjną…[/b]

O tak. Great equity story – to usłyszałem po raz pierwszy w sierpniu w czasie prac nad prospektem.

Reklama
Reklama

[b]Im większe obroty, tym wyższe wasze zyski. Jak te obroty mają się zwiększać?[/b]

Szykujemy zmianę technologiczną, czyli w 2012 roku przechodzimy na platformę IT, którą kupujemy od giełdy nowojorskiej. To skok co najmniej o dwie generacje systemu Warset. System i przetwarzanie zleceń maklerskich będą działały szybciej. Zmieni się jego funkcjonalność. Poza tym liczę na wzrost udziału transakcji tzw. krótkiej sprzedaży. Od początku stycznia 2011 roku mamy dłuższą sesję giełdową. Mamy program dla animatorów. To wszystko będzie miało wpływ na poziom obrotów.

[b]Co jeszcze?[/b]

Skarb Państwa, który ma dziś 30 proc. kapitalizacji WIG20, chce dalej prywatyzować i zamierza to robić przez rynek publiczny. To dla nas świetna wiadomość. Będą też krajowe firmy prywatne i oferty spółek zagranicznych.

[b]A dlaczego Warszawa ma mieć jakieś specjalne atuty, by nie tylko utrzymać napływ spółek zagranicznych, ale i go zwiększyć?[/b]

Reklama
Reklama

Dla wielu krajów jesteśmy naturalnym rynkiem obrotu. Londyn i Frankfurt są daleko.

A my nie czekamy i będziemy jeszcze bardziej aktywni, jeśli chodzi o pozyskiwanie nowych spółek z regionu. Mówię o takich krajach jak Ukraina, Węgry, Czechy czy Białoruś...

[b]A czy była taka chwila, że myśleliście: może warto to wszystko wstrzymać…[/b]

Nie. Uważam, że jeśli chodzi o czas, to transakcja została przeprowadzona w najlepszym momencie. Sprzedaliśmy dużą część GPW, kiedy jest ona numer 1 w regionie. To nie jest żadna propaganda. Po prostu mówią o tym liczby. Jesteśmy radykalnie więksi od Wiednia. No i jesteśmy jedyną giełdą w regionie, która ma sklep z prawie wszystkimi towarami. Gdy jeszcze pójdziemy w stronę instrumentów rynku towarowego i energii – a to kwestia 2011 roku – to w naszym menu będą wszystkie dania dla inwestorów.

[b]Prywatyzacja GPW miała kilka podejść…[/b]

Reklama
Reklama

No tak, także nasza sytuacja nie zawsze była tak różowa. Gdybyśmy sprzedawali się wcześniej, bylibyśmy trochę jak ubodzy krewni. A tak jesteśmy partnerami dla największych graczy na rynkach finansowych.

[b]Czy pojawiały się takie szacunki, że na akcje GPW zapisze się aż ponad 323 tys. osób?[/b]

Może dziś to brzmi podejrzanie, ale byłem przekonany, że na akcje naszej spółki na pewno będzie więcej chętnych niż na walory PZU.

[b]Atrakcyjność papierów GPW była też budowana w oparciu o model spółki dywidendowej. To jak będzie z tą wypłatą zysków?[/b]

Mogę jedynie powiedzieć, że chcielibyśmy, aby GPW była spółką dywidendową. A więc jeśli nie będzie jakichś nadzwyczajnych okoliczności, to będziemy się zwracać do akcjonariuszy o wypłatę nawet 100 proc. zysku. Przypominam też, że zamierzamy wykorzystywać wszelkie możliwości finansowania. Gdy pojawią się duże wydatki inwestycyjne, to wcale nie musimy ich pokrywać z kapitałów własnych. Może wyemitujemy obligacje i wprowadzimy je na Catalyst. Do końca tego roku wprowadzimy też indeks spółek dywidendowych. To będzie wskaźnik, który obejmować będzie spółki regularnie płacące dywidendę na określonym poziomie.

Reklama
Reklama

[b]To jaki może być zysk za 2010 rok?[/b]

Nie będziemy jako spółka giełdowa publikować prognoz. 

[b]A ile będzie debiutów w przyszłym roku?[/b]

Spodziewam się wyższej liczby niż w 2010 roku.

[b]A jakie będą efekty waszej współpracy z NYSE Euronext?[/b]

2011 będzie rokiem, w którym się okaże, jak dalece produktywny jest ten alians. On ma dwie części. Pierwsza to implementacja nowego systemu transakcyjnego – i to się już odbywa. A druga to wsparcie przez NYSE naszej strategii regionalnej. W pierwszych miesiącach przyszłego roku rozstrzygnie się, czy uda się wspólnie z naszymi kolegami coś wartościowego wprowadzić w życie. 

[b]I do skrótu GPW dojdzie nazwa NYSE?[/b]

GPW to znakomita marka.

[b]Rz: Co było najtrudniejsze w sprzedaży akcji Giełdy Papierów Wartościowych?[/b]

Sesja z analitykami banków inwestycyjnych, które prowadziły transakcję.

Pozostało jeszcze 98% artykułu
Reklama
Opinie Ekonomiczne
Ukraina po 3,5 roku wojny: wiatr wieje w oczy, pomoc wygasa, a planu B brak
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Panika nad wyschniętą kałużą
Opinie Ekonomiczne
ArcelorMittal odpowiada Instratowi
Opinie Ekonomiczne
Jak zasypać Rów Mariański deficytu finansów publicznych w Polsce
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Cud zielonej wyspy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama