Moim zdaniem prospekt to obok raportu rocznego najważniejszy dokument spółki. Są prospekty lepsze – czytaj: ciekawsze – i gorsze. Są takie, które można uznać za kultowe. Do tej ostatniej grupy zaliczam np. prospekt Telekomunikacji Polskiej, który – mimo upływu lat – nadal jest kopalnią wiedzy na temat spółki. Ten dokument ma 636 stron. Kultowe są też prospekty emisyjne obligacji Polskiej Telefonii Cyfrowej i wszystkie prospekty Elektrimu (akcje oraz obligacje), a także prospekt Agory i Cyfrowego Polsatu. W kategorii perełek na mojej półce z prospektami znalazł się dokument toruńskiej spółki Eliza.
Te najważniejsze prospekty – mimo że zawsze do książek i wszelkich papierowych dokumentów podchodzę z pietyzmem – noszą ślady używania. Dzięki zawartej w nich wiedzy wiele razy udawało mi się ominąć rafy związane z pisaniem artykułów albo zrozumieć z pozoru nieistotną informację dotyczącą spółki.
Z czasem, gdy prospekty zaczęto publikować w wersji elektronicznej i coraz trudniej było o dokumenty papierowe, moja półka przestała się zapełniać. W komputerze rosła liczba plików. Kolejny przybył w piątek, gdy NFI Midas opublikował swój prospekt. Na tle dokumentu TP nie jest zbyt obszerny. Ledwie 226 stron.
Pierwsze kartkowanie prospektu – jeśli o czymś takim można mówić w przypadku wersji elektronicznej – zajmuje zwykle dwie godziny. Szukam rzeczy, o których nie wiem albo których wyjaśnienia oczekuję. W prospekcie Midasa moje poszukiwania – co oczywiste – skoncentrowane były na telekomunikacji.
I kilka ciekawostek znalazłem.