Rz: – Zawsze istniał osobny system emerytalny dla służb mundurowych?
Aleksandra Wiktorow, członek Rady Gospodarczej przy premierze:
Tak, z małym wyjątkiem w latach 1999 – 2002, gdy osoby przystępujące do służby były włączone do systemu powszechnego tak jak inni pracownicy. Jednak do 1994 roku funkcjonariusze mieli prawo do emerytury po 15 latach służby, ale mogli ją dostać gdy skończyli 55 lat mężczyzna i 50 lat kobieta, albo gdy mieli 30-letni staż emerytalny. Teraz emerytura przysługuje po 15 latach bez względu na wiek.
Te rozwiązania wprowadzono po tym, jak rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego, w którym pani była wiceministrem pracy, chciał zaostrzyć warunki otrzymywania emerytury, a je poluzowano.
To było nieco inaczej. Gdy chcieliśmy zmienić system emerytalny dla służb mundurowych w 1991 roku, to zgłoszono projekt poselski z nowymi rozwiązaniami. Udało się go torpedować kilka lat. Przegłosował go kolejny parlament, już pod rządami lewicy. I teraz wygląda to tak, że na niespełna 400 tys. wojskowych emerytów budżet państwa przeznaczył w zeszłym roku 12,7 mld zł. A do Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego dotacja wyniosła 12,6 mld zł. A mamy niecałe 1,4 mln rolniczych emerytów. Jedna czwarta wszystkich wydatków MON to wydatki na emerytury i renty.