Niektóre produkty rozwijacie we współpracy z zewnętrznymi firmami. Czy to jest właśnie wasza strategia: nie kupować, ale współpracować?
Kiedyś warto było produkować wszystko. Teraz, przy rozwiniętych technologiach i tempie, w jakim się zmieniają, nie można już wszystkiego robić samemu. Dlatego wykorzystujemy firmy zewnętrzne i od nich kupujemy oprogramowanie czy sprzęt. To nadal są produkty Ericssona, tyle że to nie my jesteśmy ich producentem. Wytwarzają je firmy czasami tak ogromne jak Intel, kiedy indziej zupełnie małe.
W naszym kraju Ericsson współpracuje z polską firmą, Ericpolem. Dlaczego akurat ją wybraliście?
Ericpol ma to wszystko, czego szukaliśmy: jest we współpracy bardzo elastyczny, kompetentny i innowacyjny. Tak samo jak nasi partnerzy w Indiach czy Chinach. Takie firmy traktujemy tak samo jak te, których jesteśmy właścicielami. Nie ukrywam, że jest to komfortowa sytuacja, bo jeśli sytuacja na rynku się pogarsza, nie mamy problemów z zarządzaniem siłą roboczą.
Ericsson zdecydował się na stworzenie kolejnego centrum badań i rozwoju, tym razem w Dolinie Krzemowej, a pan musiał się przeprowadzić ze Sztokholmu do San Jose. Co zdecydowało o podjęciu tej decyzji?
Tutaj dzieje się wszystko, co jest ważne dzisiaj dla naszej branży. Jako osoba odpowiedzialna za technologię w Ericssonie nie mogłem być z dala od miejsca najważniejszych wydarzeń. Zresztą nie była to tylko moja decyzja, ale całego zarządu. A skoro Dolina Krzemowa jest centrum najważniejszych wydarzeń w dziedzinie technologii, logiczne było, że powinna się tutaj znaleźć osoba odpowiedzialna w Ericssonie za rozwój w tym obszarze.