Analizując sposób, w jaki ów ambitny plan jest realizowany, można odnieść wrażenie, że ma on więcej wspólnego z peerelowskim otwieraniem inwestycji w kolejne rocznice niż z dbałością o kieszeń podatnika. Modelowa wręcz sprawa chińskiego konsorcjum świadczy o sposobie organizowania przetargów. Wygrała firma, odnośnie do której wielu ekspertów (nie mówiąc o konkurentach) zwracało uwagę, że oferuje cenę nierealną, wręcz dumpingową. Z placu budowy schodzą kolejni wykonawcy: w lutym było to konsorcjum NDI i SB Granit, teraz słyszymy o możliwej rezygnacji spółki J&P Avax, pracującej przy budowie autostrady A4. A wielce prawdopodobne, że nie jest to ostatni taki przypadek.

Przedsiębiorcy narzekają, że GDDKiA, chociaż sama hojnie szafuje karami za najmniejsze uchybienia, nie przestrzega terminów i warunków kontraktowych. Wedle firm urzędnicy nie chcą siadać do rozmowy o wspólnym rozwiązaniu pojawiających się problemów, tylko zarządzają metodą wojskową: rozkaz, a za niewykonanie – kara. Prowadzi to do kuriozalnej sytuacji, w której celem nie staje się zrealizowanie inwestycji, ale pokazanie budowlańcom, kto tu rządzi.

Testem dla GDDKiA i ministerialnych urzędników będzie ruszający 1 lipca system e-myta. Powstaje on w rekordowym tempie, bowiem przetarg rozstrzygnięto dopiero na jesieni 2010 r., a zdaniem fachowców na implementację systemu potrzeba co najmniej roku. Jest oczywiste, że w momencie uruchomienia prace nad ViaTollem nie będą zakończone. To, czy uda się je szybko ukończyć, będzie zależeć nie tylko od wykonawcy, ale też od urzędników. Jeżeli wykażą takie podejście, jak w przypadku budowy dróg, kary mogą posypać się hojnie, jednak system będzie przypominał peerelowskie inwestycje oddawane na 22 lipca: otwarty, ale wiecznie prowizoryczny.

Skutki tego już widać. Kilka dni temu GDDKiA cichcem opublikowała zaktualizowane plany budowy dróg ekspresowych i autostrad. Przy terminach oddania większości z nich do użytku nastąpiło magiczne przekręcenie licznika. 2012 rok zmienił się np. w 2016, 2026, a nawet w 2035. Będą je kończyć dzieci dzisiejszych budowlańców.