Kampania wyborcza jest wyścigiem nierealistycznych obietnic

Benzyna po 4 zł, frank po 2,50 zł, 2 tys. zł dopłaty do każdego hektara i 2 tys. zł płacy minimalnej. I dla każdego po pół litra

Publikacja: 01.09.2011 01:03

Kampania wyborcza jest wyścigiem nierealistycznych obietnic

Foto: Fotorzepa, Karol Zienkiewicz Karol Zienkiewicz

W czasie każdej kampanii wyborczej przypomina mi się dowcip o słoniu importowanym z ZSRR. Młodzież z Aktiubińska zwiedzała moskiewskie zoo. Przy wybiegu dla słonia stała tablica, na której było napisane, że słoń może codziennie zjeść: 40 kg pomarańcz,

30 kg bananów, 30 kg brzoskwiń oraz 50 kg mięsa. Młodzieży zrobiło się nieswojo, bowiem w Aktiubińsku od rewolucji nie widziano pomarańcz, bananów i brzoskwiń, a mięso pojawiało się tylko w rocznicę rewolucji. Dlatego nauczycielka zapytała przewodnika, czy na pewno słoń może zjeść aż tyle. Przewodnik zasępił się i odpowiedział: – Chyba może, ale kto mu tam da.

Skojarzenie jest proste: większość (wszystkie?) partii obiecuje podarunki podobne skalą do porcji jedzenia, jakie miał otrzymywać słoń. Sprawia to, że kampania staje się niepoważnym wyścigiem nierealistycznych obietnic.

Aby to zmienić, proponuję grę w słonia. Jeżeli jakikolwiek kandydat jednym tchem obieca, że zmniejszy podatki, zwiększy wydatki budżetowe, podniesie płace minimalne, obniży cenę benzyny, podwyższy dopłaty bezpośrednie dla rolników oraz spłaci za nas kredyty zaciągnięte we frankach, powinniśmy głośno wołać: słoń. Podkreślimy w ten sposób, że wszystko to wprawdzie się nam należy, ale nie wierzymy, że ktoś nam to da. W istotny sposób, niekiedy do zera, zredukuje to programy większości partii. Tym samym zostanie otwarta droga do poważnej dyskusji o rzeczywistych problemach.

Ponieważ podstawowym instrumentem znajdującym się we władaniu partii rządzących oraz parlamentarzystów jest polityka fiskalna, zasadnicze pytanie musi dotyczyć jej właśnie. A skoro znany jest deficyt finansów publicznych i dług sektora rządowego oraz wiadomo, co nam grozi, jeżeli przekroczymy ustawowe granice, jest to zarazem pytanie o to, jakie rozwiązanie zastosować. Czy redukować deficyt? A może utrzymywać go na niezmienionym poziomie z całą świadomością ryzyka związanego z pokonaniem progów ostrożnościowych? Można też deficyt powiększać, zmieniając prawo i licząc, że ktoś nam – jako lepszym od Grecji – jeszcze trochę pieniędzy pożyczy.

Na razie w tej sprawie wypowiedział się tylko minister Jacek Rostowski reprezentujący Platformę Obywatelską. Jego program jest tak ambitny, że być może niewykonalny, oraz kontrowersyjny, jeśli chodzi o konsekwencje dla wzrostu gospodarczego. Ale jest. Spośród polityków dotychczas odpowiedział na niego sensownym komentarzem tylko Marek Borowski. Nie bardzo wiadomo jednak, czy reprezentuje on jakąkolwiek siłę polityczną poza sobą samym.

Nie wiem, jak zostanie rozstrzygnięta debata nad tym, czy partie powinny debatować. Mam jednak poważne obawy, że nawet jeśli do debat dojdzie, owa fundamentalna kwestia nie zostanie poruszona. Za to padną nowe obietnice: benzyna po 4 zł, frank po 2,50 zł, 2 tys. zł dopłaty do każdego hektara i 2 tys. zł płacy minimalnej. Bardzo bym prosił, aby na końcu tej listy wszystkie partie dodawały: i dla każdego po pół litra. Po prostu wkrótce mam imieniny i może nawiedzić mnie dużo gości.

W czasie każdej kampanii wyborczej przypomina mi się dowcip o słoniu importowanym z ZSRR. Młodzież z Aktiubińska zwiedzała moskiewskie zoo. Przy wybiegu dla słonia stała tablica, na której było napisane, że słoń może codziennie zjeść: 40 kg pomarańcz,

30 kg bananów, 30 kg brzoskwiń oraz 50 kg mięsa. Młodzieży zrobiło się nieswojo, bowiem w Aktiubińsku od rewolucji nie widziano pomarańcz, bananów i brzoskwiń, a mięso pojawiało się tylko w rocznicę rewolucji. Dlatego nauczycielka zapytała przewodnika, czy na pewno słoń może zjeść aż tyle. Przewodnik zasępił się i odpowiedział: – Chyba może, ale kto mu tam da.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację