Niestety, przemysł ten różni się od wszystkich gałęzi sektora wydobywczego, ba różni się także od wydobycia gazu ze złóż konwencjonalnych. Drogocenna jest technologia szczelinowania, droga jest także praca inżynierów specjalizujących się w odwiertach oraz specjalistyczny sprzęt.
Dlatego strategiczne partnerstwo polskich firm, które mają koncesje poszukiwawcze, może nasze aspiracje związane z wykorzystaniem gazu jedynie przyspieszyć. Warto się temu przyglądać, ale raczej kibicować, niż próbować to zahamować.
Dziś już wiadomo, że bez współpracy z Kanadyjczykami czy Amerykanami będzie trudno nie tylko po stronie technologicznej, ale i politycznej, zmienić nasz bilans energetyczny. Ścisła współpraca nie tylko z dyplomatami z tych krajów, ale i firmami jest konieczna. Oczywiście oni będą dbać o swoje interesy, ale czy to kogoś powinno dziwić? Rolą polskiego państwa musi być z kolei dbanie o interes naszych spółek. I nie powinno się to też ograniczać wyłącznie do międzynarodowego lobbingu na rzecz gazu niekonwencjonalnego, ale przede wszystkim do mądrych regulacji. Warto by nowy rząd jako cel strategiczny zadeklarował stworzenie najlepszego na świecie systemu prawnego dotyczącego gazu łupkowego, który zapewniłby spokój firmom wydobywczym. Jeśli okaże się, że rzeczywiście mamy największe pokłady tego surowca w Europie i tak ten gaz będzie musiał popłynąć w świat przez polski system przesyłu. Powinniśmy więc zdążyć wszystko przeliczyć i pobrać stosowne opłaty.