Czy jeszcze są dobre informacje

W zalewie złych informacji, które w ostatnim tygodniu docierały na rynek, znalazłem jedną, która przez kilka dni wydawała się pozytywna. Niestety, i ona okazała się zła

Publikacja: 12.09.2011 01:28

Strach, który rządzi od kilku tygodni światowymi rynkami finansowymi, w ostatnich dniach podsycany był złymi informacjami płynącymi z obu stron Atlantyku. W Europie głównym źródłem obaw jest Grecja.

Zła sytuacja na giełdach owocuje coraz częstszymi informacjami o wycofywaniu się spółek z planów oferty publicznej. W ubiegłym tygodniu zrobił to amerykański Groupon. Kilka dni wcześniej polski resort skarbu podjął decyzję o przesunięciu na późną jesień decyzji w sprawie sprzedaży kolejnego pakietu akcji PKO Banku Polskiego. Gdy w koło pełno jest złych informacji, intuicyjnie szukam jakichś dobrych wiadomości. W połowie ubiegłego tygodnia pojawiła się taka. Reuters doniósł, powołując się na anonimowe źródła, że w pierwszym półroczu 2011 roku przychody serwisu społecznościowego Facebook wyniosły ok. 1,6 mld dol., a zysk netto ok. 500 mln dol. Facebook jest prywatną firmą i nie musi podawać do publicznej informacji wyników. Pewne informacje firma ujawnia w związku ze sprzedażą kolejnych transzy akcji. I dlatego wiadomo, że rok wcześniej w tym samym okresie miał 1,2 mld dol. przychodów i 355 mln dol. zysku netto.

Wyniki niezmiernie popularnego serwisu wydawały się więc bardzo dobre i przywróciły moje nadzieje na to, że moda na social media nie okaże się kolejną bańką spekulacyjną. Wszak stopa zysku netto na poziomie 30 proc. odpowiada rentowności osiąganej przez Microsoft czy Google'a i jest kilkakrotnie wyższa niż notowanego na Nasdaq serwisu społecznościowego LinkedIn (nieco ponad 4 proc.).

Podziw dla wyników i nadzieja żyły kilkadziesiąt godzin. W piątek serwis ZDNet doniósł, że w dokumencie ofertowym, który w końcu 2010 roku bank Goldman Sachs prezentował klientom zainteresowanym zakupem akcji Facebooka w prywatnej ofercie, firma prognozowała, że w I połowie tego roku jej przychody sięgną 2 mld dol., a w całym 2011 roku aż 4 mld dol. To zaś oznacza, że przychody Facebooka były słabsze od prognozowanych.

To właśnie te prognozy określane przez samą spółkę jako konserwatywne, a więc ostrożne, sprawiły, że inwestorzy w pozarynkowych transakcjach wyceniali Facebook nawet na 80 mld dol. Ile wart jest na giełdzie, będziemy mieli szansę się przekonać w I kwartale 2012 roku. Oczywiście o ile – z powodu sytuacji na giełdach – firma nie odwoła IPO.

Strach, który rządzi od kilku tygodni światowymi rynkami finansowymi, w ostatnich dniach podsycany był złymi informacjami płynącymi z obu stron Atlantyku. W Europie głównym źródłem obaw jest Grecja.

Zła sytuacja na giełdach owocuje coraz częstszymi informacjami o wycofywaniu się spółek z planów oferty publicznej. W ubiegłym tygodniu zrobił to amerykański Groupon. Kilka dni wcześniej polski resort skarbu podjął decyzję o przesunięciu na późną jesień decyzji w sprawie sprzedaży kolejnego pakietu akcji PKO Banku Polskiego. Gdy w koło pełno jest złych informacji, intuicyjnie szukam jakichś dobrych wiadomości. W połowie ubiegłego tygodnia pojawiła się taka. Reuters doniósł, powołując się na anonimowe źródła, że w pierwszym półroczu 2011 roku przychody serwisu społecznościowego Facebook wyniosły ok. 1,6 mld dol., a zysk netto ok. 500 mln dol. Facebook jest prywatną firmą i nie musi podawać do publicznej informacji wyników. Pewne informacje firma ujawnia w związku ze sprzedażą kolejnych transzy akcji. I dlatego wiadomo, że rok wcześniej w tym samym okresie miał 1,2 mld dol. przychodów i 355 mln dol. zysku netto.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację