Na wtorkowej sesji papiery Bogdanki były na trzecim miejscu wzrostów w WIG20. Drożały niewiele, bo o 0,39 proc. do 128,3 zł, ale tylko trzy spółki głównego indeksu (WIG20 stracił 0,56 proc.) były na plusie. Myślę, że inwestorom
spodobały się prognozy analityków ankietowanych przez „Rz", którzy przypuszczają, że od przyszłego roku Bogdanka będzie przeznaczać przynajmniej 50 proc. zysku netto na dywidendę. Przy prognozach zysków lubelskiej kopalni mówiących o nawet 0,5 mld zł netto dawałoby to ponad 7 zł na akcję. Sporo, zważywszy, że w ubiegłym roku Bogdanka zapłaciła 1,4 zł dywidendy na walor z rekordowego zysku 230 mln zł za 2010 r., a w tym analitycy przewidują, że będzie to 1-1,5 zł na papier (zarząd spółki zgodnie z prospektem emisyjnym będzie rekomendował pozostawienie w spółce całego zysku za 2011 r., który bez uwzględniania rozwiązanych niedawno rezerw na podatek od wyrobisk według prognoz „Rz" może wynieść ok. 150-160 mln zł). Jak widać obawy niektórych, że po wejściu do obrotu 3,5 mln akcji pracowniczych Bogdanki (doszło do tego na początku stycznia) kurs spółki może spadać, były bezpodstawne. Podobnie jak i te, z 2009 r., że inwestowanie w węgiel to się chyba nie opłaca. Sama pamiętam, gdy znajomi zastanawiali się, czy zapisywać się na akcje Lubelskiego Węgla. A przypomnę, że było to AŻ 48 zł. Piszę aż, bo wówczas była to górna granica widełek wynoszących 42-48 zł. Potem i tak okazało się, że była nadsubskrypcja i redukcja zapisów. Ale i tak nie wierzyli mi, gdy twierdzi łam, że w trzy lata papiery Bogdanki mogą trzykrotnie zdrożeć. Na razie niewiele się pomyliłam – trzecia rocznica debiutu dopiero w czerwcu, więc czasu na większy zwyżki jeszcze trochę zostało. A i Raiffeisen twierdzi, że docelowo akcje Bogdanki mogą kosztować nawet 170 zł. Czary mary i spekulacje? Bynajmniej. Jeśli w 2009 r. ktoś był w stanie przeanalizować plany inwestycyjne lubelskiej kopalni w Pole Stefanów i uwierzyć, że podwojenie wydobycia węgla do ponad 11 mln ton rocznie jest realne, to już wie, że inwestycja właśnie się kończy, a od tego roku jej pierwsze efekty będą namacalnie (a raczej wydobywczo) widoczne. Bogdanka planuje wyprodukować w 2012 r. 8 mln ton czarnego złota wobec nieco ponad 5,8 mln ton w roku ubiegłym. A jak postawi na Pole Sawin i zdecyduje się je eksploatować nadal jako Bogdanka (bez budowy nowego zakładu) bez wątpienia będzie w czołówce zakładów wydobywających węgiel kamienny na świecie metodą głębinową (choć od odkrywki – giganta, kolumbijskiej Cerrejon Guajira produkującej rocznie ok. 30 mln ton surowca nie będzie aż tak bardzo odstawać...).